Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekolekcje księdza Parfianowicza. Odcinek Trzeci: Lili lili laj

Ksiądz Wojciech Parfianowicz, rzecznik prasowy Kurii Biskupiej w Koszalinie
Ksiądz Wojciech Parfianowicz, rzecznik prasowy Kurii Biskupiej w Koszalinie
Ksiądz Wojciech Parfianowicz, rzecznik prasowy Kurii Biskupiej w Koszalinie Radek Koleśnik
Lili lili laj - trochę przypomina mi się brawurowe wykonanie przez Irenę Kwiatkowską „Ptasiego radia” Juliana Tuwima. Ciągle słyszę genialnie interpretowane przez nią „Halo! O, halo lo lo lo lo!”, albo „Tu tu tu tu tu tu tu, tijo, trijo, tru lu lu lu lu, pio pio pijo lo lo lo lo lo, plo plo plo plo plo halo!”.

Ciekaw jestem, czy ktoś z Państwa dokładnie to wszystko przeczytał. Proszę spróbować, może nawet bawiąc się w interpretację. Ja, gdy to robię, od razu widzę i słyszę panią Irenę. Jakaż ona była cudowna, zresztą nie tylko w tej roli. Tak czy inaczej, materiał jest na szczęście wciąż dostępny w internecie. Lubię do niego wracać.

Ale do rzeczy! Pewnie Państwo słyszeli, że gdy pewna Śliczna Panna syna kołysała, nie wiem, czy pod nosem, czy do ucha, w każdym razie właśnie tak jemu śpiewała: „Lili lili laj”.

Sformułowanie użyte przez ową Śliczną Pannę wydaje się trywialne, jednak ja uważam, że stanowi ono doskonałą definicję modlitwy. Nie wiem, czy Szanowni Państwo czasami się modlą. Mnie się to zdarza. Co więcej, mogę chyba nawet powiedzieć, że mam w tej materii jako takie doświadczenie. Na jego bazie doszedłem do wniosku, że „Lili lili laj” jest nośnikiem naprawdę poważnych treści. A było to tak.

Przez kilka lat mojego życia mieszkałem, studiowałem i pracowałem za granicą. Jednym z moich wykładowców był profesor narodowości hiszpańskiej, który prowadził zajęcia w języku angielskim. Posługiwał się nim dość średnio. Na samym początku zajęć stwierdził: „Nie sądźcie, że jestem kretynem. Ja po prostu mam mały zasób słów w tym obcym dla mnie języku”. W rzeczywistości był to niezwykle oczytany człowiek, obyty w świecie, bardzo mądry, prawdziwy mistrz.

Wiele mnie nauczył. M.in. także i tego, że nie trzeba być lingwistą, aby się komunikować. Jeśli nie zacznie się mówić, kalecząc wymowę, czy gramatykę, choćby miało to brzmieć jak „Ptasie radio”, czy „Lili lili laj”, powodując nieraz uśmiech u rozmówcy, nie zrobi się postępu. I to właśnie jest o modlitwie. Być może kojarzy się nam ona z pacierzami, litaniami, nowennami, różańcami, koronkami, czy godzinkami. W porządku, bo są to uświęcone tradycją modlitwy, w których kryją się mądrość i piękno, choć możliwe do odkrycia raczej przez tych bardziej wtajemniczonych. Żeby się nimi modlić, a nie tylko je klepać, potrzeba naprawdę wyrobienia, doświadczenia i głębokiej wiary.

A co wtedy, gdy człowiek nie wie, od czego zacząć, bo może już dawno się nie modlił, albo jego wiara przygasła, czy też zupełnie wisi na włosku, a życie tak się pogmatwało, że trudno to wszystko poskładać? Co wtedy, gdy jakiś ciężar tak bardzo przygniata, że trudno sklecić jakiekolwiek słowa, tym trudniej słowa modlitwy? Wiem coś o tym. Może się czasem wydawać, że Pan Bóg jest takim Wielkim Perfekcjonistą, na spotkanie z którym lepiej przygotować się solidnie, żeby przynajmniej nie wyjść na durnia, albo, co jeszcze poważniejsze, nie narobić sobie kłopotów. Trzeba więc być w porządku, we fraku, po spowiedzi i w muszce; fryzura zrobiona, paznokcie i grzechy wyrównane.

Nic bardziej mylnego, choć oczywiście, dobrze jest mieć ładną muszkę i zadbane paznokcie. Jednak on Ślicznej Pannie pozwala, aby go kołysała i szeptała do ucha: „Lili lili laj”. Odnoszę wrażenie, że i mnie na to pozwala. Mam przynajmniej takie doświadczenie, że modlitwa jest naprawdę prosta, a jej gramatyka ma jedną zasadę - pragnienie. Modlitwa w duchu „Lili lili laj” to modlitwa wręcz nieudolna, nieubierająca za bardzo w słowa zawartości duszy, widziana z boku może i kompromitująca, ale ufna. Czasami wchodzę na parę minut, nieraz na dwie, do kościoła, siadam i mówię: „To ja. Jestem. Dotknij!”. Potem już tylko lili lili laj. Ufam, że słucha.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rekolekcje księdza Parfianowicza. Odcinek Trzeci: Lili lili laj - Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza