Rekord zgonów w Słupsku. Jak pandemia Covid-19 odbija się na statystykach śmiertelności

- Mamy teraz widoczną falę Covida. Liczba pogrzebów się zwiększyła. Szacuję wzrost obecnie o 10 może 20 procent w porównaniu z czasami sprzed pandemii - mówi Krzysztof Banach z zakładu pogrzebowego Kalla w Słupsku. - Wiadomo, że grudzień, generalnie przełom roku to czas, gdy więcej ludzi umiera. Ale w tym roku wpływ Covid-19 na liczbę śmierci wyraźnie widać.

Katarzyna Winiarska, kierownik cmentarzy komunalnych w Słupsku, podkreśla, że na początku roku były dni, gdy pogrzebów w naszym mieście było rekordowo dużo, po kilkanaście dziennie. - Potem, latem wszystko wróciło do normy, jak w latach ubiegłych, a teraz znowu mamy po kilka-kilkanaście ceremonii pogrzebowych dziennie - zaznacza pani Winiarska.

Sprawdziliśmy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Słupsku dane dotyczące zgonów. W tym roku do 8 grudnia zmarło w naszym mieście 2101 osób. To już więcej, niż w całym poprzednim roku, gdy zgonów było 2004. W czasach przed pandemią rocznie umierało w Słupsku mniej niż 1800 osób i od lat z roku na rok ta liczba nieznacznie malała. Na przykład w 2019 zmarły 1746 osoby a rok wcześniej 1774. Co jest związane z wyludnianiem się miasta w związku z migracją ludności.

Patrząc na dane miesięczne, widać dokładnie wpływ pandemii na liczbę zgonów. Gdy trwała trzecia fala, a akcja szczepień przeciwko Covid-19 dopiero się zaczynała, umierało w Słupsku rekordowo dużo ludzi. W pierwszym kwartale tego roku zmarło aż 668 osób, a marzec w tej tragicznej statystyce był rekordowy - 251 zgonów. Dla porównania w 2020 od początku roku do ostatniego dnia marca zmarło w Słupsku 435 osób. Dodajmy, że od lat przed pandemią, nie umierało w naszym mieście więcej niż ok. 150-160 osób miesięcznie.

Latem zaś liczba zgonów spadła i była nawet mniejsza niż średnia sprzed pandemii. W czerwcu zmarło 131 osób i w kolejnych miesiącach statystyki wyglądały, jak przed czasami Covid-19. W listopadzie to się jednak zmieniło, było już 191 zgonów. Na początku grudnia zmarło zaś już 49 osób.

Przypomnijmy, urząd miejski rejestruje wszystkie zgony w naszym mieście. Także osób spoza Słupska, stąd liczba zmarłych jest większa niż pochówków na miejskich cmentarzach.

Z liczb wynika jednak, że rację miał pytany o to rok temu przez nas i cytowany lekarz, który bez ogródek (ale z zapewnieniem anonimowości) tłumaczył, że Covid-19 spowodował utrudnienia w dostępie do opieki medycznej i... "przyniesie ze sobą falę śmierci osób, które wcale Covida-19 nie będą miały". Skutki jego zdaniem będą długofalowe i to ze względów medycznych (profilaktyka, późniejsze diagnozowanie i leczenie chorób), ale i psychicznych (zamknięcie w domach, samotność itd.).

Akurat lekarze, z którymi rozmawialiśmy teraz wolą wypowiadać się anonimowo. Obaj są zaszczepieni i szczepienia ich zdaniem są potrzebne. Bez ogródek jednak mówią, że: - Większa liczba zgonów w tym roku, to nie tylko wina samego koronawirusa, którym zakażenie olbrzymia większość zakażonych przechodzi w domu, a zapaści służby zdrowia z jaką mieliśmy do czynienia przy trzeciej fali. Brak profilaktyki wielu chorób. Nieleczone przypadki raka, późniejsze jego zdiagnozowanie, teraz widoczne jest w statystykach. Tak jak i większa liczba zgonów osób z chorobami krążenia. Teraz, przy czwartej fali, jednak dostęp do lekarzy jest i to fundamentalna zmiana.

W Słupsku są też już lekarze, którzy przyjeżdżają nawet na wizyty domowe do chorych na Covid-19. Tego rok wcześniej nie było.

IV fala jest u szczytu, a w Słupsku wszystko otwarte: restauracje, kina, teatry, galerie handlowe, jest dostęp do lekarzy, a umiera statystycznie mniej osób niż w fali trzeciej, gdy wszystko było pozamykane. Czym to wytłumaczyć, jak nie szczepieniami?