Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekowianie: nic o naszej wsi bez nas

Krzysztof Sławski
Sesja była wyjątkowo gorąca. Takich tłumów już dawno nie widziano w sali posiedzeń magistratu
Sesja była wyjątkowo gorąca. Takich tłumów już dawno nie widziano w sali posiedzeń magistratu Fot. Krzysztof Sławski
BYTÓW. Kilkudziesięciu mieszkańców Rekowa protestowało na sesji Rady Miasta przeciw zatwierdzeniu planu zagospodarowania wsi. Wygrali: plan będzie z nimi konsultowany

Sesja była wyjątkowo gorąca. Takich tłumów już dawno nie widziano w sali posiedzeń magistratu
(fot. Fot. Krzysztof Sławski )

Twórca koncepcji zagospodarowania wsi Marek Buraczyński mówił o niepowtarzalnych walorach Rekowa i terenów okalających jeziora. Dlatego stworzył w planie trzy strefy wokół jezior. W pierwszej, 100-metrowej tuż przy akwenach, nie można niczego budować i zmieniać: las ma rosnąć samodzielnie, nie ma być wykonywane odkrzaczanie - wszystko ma regulować natura. Dalej jest strefa ochronna ograniczająca zabudowę (trzeba spełnić sporo warunków, by móc wybudować dom). I wreszcie trzecia strefa równowagi przyrodniczej, gdzie są podane zalecenia ochrony środowiska, by nie degradować unikalnej przyrody.
- Mieszkańcy wsi wiedzieli, że jest robiony plan, a mimo to dopiero teraz protestują, powołując się na nieprawdziwe informacje. Bzdurą jest rzekome planowanie zniszczenia drogi asfaltowej Rekowo-Płotowo, żeby ją wybrukować. Brukowany ma być pozostały odcinek - wyjaśniał Buraczyński.
Mieszkańcy najpierw wyśmiali projektanta, że chce coś chronić, a nie był w Rekowie, bo część zapisów w planie jest nieaktualnych. - To nasi dziadkowie i ojcowie wiedzieli najlepiej, jak chronić wieś, dlatego jest taka wyjątkowa. Nam też zależy na ochronie środowiska, ale nie może być tak, że uniemożliwia się rozwój wsi - mówił jeden z mieszkańców.
Drugi z protestujących spokojnie przeczytał niektóre zapisy, m.in. o planach zniszczenia nawierzchni asfaltowej we wsi i położenia bruku. - To był wstępny zapis, w gotowym planie go nie ma - bronił się Buraczyński.
Potem posypały się pytania do planisty o możliwości zabudowy na poszczególnych terenach. Im dłużej trwała wymiana zdań, tym więcej mieszkańcy osiągali sukcesów. Ostatecznie protestujący zgodzili się na spotkanie z planistą i radnymi w Rekowie, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości.
Zarząd Miejski czeka na pytania i sugestie od mieszkańców Rekowa, żeby rozwiać wątpliwości podczas spotkania, które odbędzie się pod koniec stycznia lub w lutym. Plan ma być zatwierdzony dopiero po konsultacjach społecznych.

Komentarz

Zwyciężyła demokracja, bo rekowianie zmusili władze miejskie do wycofania uchwał i spotkania się z nimi. Jednak jeszcze raz się okazało, że w Bytowie szwankuje komunikacja społeczna. Planista tłumaczy się, że wszystko zostało zrobione zgodnie z prawem: były nawet ogłoszenia (prawda jest taka, że bardzo małe). Czy jednak ktoś przygotował właścicieli gruntów do zmian w planie, wyjaśnił potrzebę ochrony środowiska i zamiary władz? Tego zabrakło; Zarząd Miejski zamierzał wszystko załatwić administracyjnie. Nikt nie twierdzi, że projekt ochrony jezior jest zły, ale wpierw należy do niego przekonać mieszkańców wsi i właścicieli gruntów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza