Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reporterka opowiadała w Słupsku o dzieciach księży [WIDEO]

maz
Celibat znaczy, że nie można się żenić. Wszystko inne nie jest zakazane - twierdzi po rozmowach z klerykami Marta Abramowicz, która w środę w słupskiej bibliotece promowała swoją książkę reportażową "Dzieci księży. Nasza wspólna sprawa.

Spotkanie z pisarką, w którym uczestniczyło ok. 50 osób (głównie kobiety), prowadził Michał Rychert z Klubu Tygodnika Powszechnego w Słupsku. Moderator próbował wprowadzić do dyskusji wątki teologiczne, ale słuchaczki głównie interesowały spostrzeżenia autorki oraz to, jak gromadziła materiał do książki.

Jak się okazało, nie było to łatwe, bo wiele dzieci księży nie chciało się zgodzić na rozmowę, bo dominował pogląd, że reporterka szuka jedynie sensacji. Według Abramowicz, która wcześniej napisała książkę "Zakonnice odchodzą po cichu" o przyczynach odchodzenia kobiet z zakonów żeńskich,wtedy też miała problem ze znalezieniem bohaterek do swojej książki. Wówczas ostatecznie znalazła 20 byłych zakonnic, które opowiedziały jej swoje historie. Tym razem czytelnicy poznają pięć historii dzieci księży - mężczyzn i kobiet.

Słuchacze dowiedzieli się także, że wbrew stereotypom zakonnice nie odchodzą, bo zakochały się w księdzu. Odchodzą, bo nie mogą spełniać powołania. Reporterka i zarazem badaczka twierdzi także, że kobiet, które miały i mają dzieci z księżmi, nie można traktować jako naiwne. One zwykle po prostu się w nich zakochują, a gdy zachodzą w ciążę, najczęściej zostają same i na dodatek są traktowane jako te, które niszczą dobrą opinię księdza. Często także wyjeżdżają ze swoich miejscowości i milczą, bo boją się, że informacja o tym, że mają dzieci księży może źle wpłynąć na życie ich synów lub córek. Niekiedy w ogóle nie mówią dzieciom o ich ojcach. W niektórych przypadkach ojcowie od czasu do czasu kontaktują się ze swoimi dziećmi, ale bywa i tak, że matki żyją z nimi w parafii ojca i ta sytuacja jest tolerowana przez wiernych. Według Abramowicz księża - ojcowie rzadko decydują się na rezygnację z kapłaństwa, bo bycie proboszczem bywa dobrym interesem, a poza tym czują się związani moralnie ze swoją grupą, którą wybrali, gdy zostali księżmi.

Jakie są reakcje na książki Abramowicz ze strony mediów katolickich?

— To zależy, jakich środowisk katolickich, bo zarówno „Tygodnik Powszechny”, jak i „Znak”, zamieściły bardzo dobre recenzje mojej książki "Zakonnice odchodzą po cichu". Co do reszty — dla mnie najważniejsze było to, czy książka dotrze do czytelników i czy ludzie będą chcieli ją czytać. Obawiałam się za to, że po jej publikacji zapadnie cisza ze strony osób głęboko wierzących. Czyli że Kościół nabierze wody w usta i w ogóle nie będzie chciał się wypowiadać na jej temat. I w jakimś sensie tak się faktycznie stało, bo ze strony prasy katolickiej, takiej jak „Gość Niedzielny”, „Fronda” czy KAI, pojawiły się głosy mówiące, że nie wolno czytać tej książki. Że ta książka szkodzi, że to same kłamstwa i szkalowanie zakonnic. Pisały tak osoby, które same jej nie przeczytały! Jak z nimi dyskutować? Nie mam pojęcia - opowiadała Abramowicz

Jak przyznała, po książce o zakonnicach dostała od nich kilkaset listów. — „Dziękujemy, to nasze życie”. „To jest historia o nas”. Oczywiście opisywane przeze mnie historie trochę się różniły, ale meritum, czyli powody odejść, zostało takie same. Wiele byłych zakonnic napisało też, że dzięki tej książce wyleczyły się z poczucia winy i inaczej spojrzały na swoją sytuację. Dotychczas nie miały ze sobą kontaktu, więc trudno im się dziwić, że myślały, że są z tym same. W Polsce nigdy wcześniej nie było żadnej dyskusji na ten temat - mówiła Abramowicz.

Po najnowszej książce o dzieciach księży - uważa Abramowicz - sytuacja już nieco bardziej się zmieniła, bo uczestniczyła już w kilku dyskusjach na ten temat.

Marta Abramowicz urodziła się w 1978 w Warszawie. Jest reporterką i badaczką społeczną, autorka dwóch największych przeprowadzonych dotychczas w Polsce badań nad sytuacją społeczną osób LGTB. Jest absolwentką psychologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na UW. Wiele lat pracowała jako dziennikarka. Przez blisko 10 lat, od 2001 kierowała (jako wiceprezes, a później jako prezes) ogólnopolską organizacją pozarządową Kampania Przeciw Homofobii. Wtedy poznała Roberta Biedronia, któremu kibicuje w jego działaniach politycznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza