Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja śmieciowa. Rynek pełen wzajemności

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Prezes bronił się dużą ilością zleceń. A czy ktoś widział śmieciarkę firmy Remondis?
Prezes bronił się dużą ilością zleceń. A czy ktoś widział śmieciarkę firmy Remondis? Łukasz Capar
Na sesji w sprawie podwyżki cen wywozu śmieci radni pytali, czy PGK musi brać konsorcjanta i podwykonawców. Prezes bronił się dużą ilością zleceń. A czy ktoś widział śmieciarkę firmy Remondis?

Sprawa planowanej wielkiej podwyżki, do której na szczęście dla słupszczan nie doszło, zaczęła się od tego, że słupskie PGK w konsorcjum z lęborskim oddziałem warszawskiego Remondisu złożyło najniższą ofertę na wywóz śmieci ze Słupska 16.140.934 złotych. Jednak okazała się ona i tak wyższa od kwoty, którą miasto chciało wydać na odbieranie odpadów od mieszkańców w okresie od 1 lipca tego roku do końca 2014 roku. To 13.248.000 złotych.

Jak pamiętamy, przetargu nie unieważniono, bo ratusz walczył jak lew, by utrzymać jego wynik i zapowiedział, że pieniądze gdzieś się znajdą. Jednak radni wtedy podkreślali, że urzędnicy długo zwlekali z przetargiem, a on i tak był ustawiony. Bo skorzystają wszyscy - miejska spółka, potentat Remondis, który nie sprzątnie jej rynku sprzed nosa i mali słupscy podwykonawcy, do tej pory ogarniający część śmietników. Zdecydowana część rady nie chciała, by wszystkie te firmy zarabiały kosztem mieszkańców.

Jak więc śmieciowym rynkiem się podzielono?

- Remondis wraz ze swoimi podwykonawcami obsługuje 27,2 proc. mieszkańców miasta Słupska. Pozostałe 72,8 jest obsługiwane przez PGK - odpowiada na nasze pytania Mateusz Bilski, rzecznik Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Słupsku. - Po pierwszym lipca, z uwagi na wprowadzenie systemu workowego dla mieszkańców domów jednorodzinnych, wszyscy mieszkańcy tego typu zabudowy są obsługiwani przez PGK, natomiast do konsorcjanta należy obsługa części mieszkańców zabudowy wielorodzinnej, w tym spółdzielni mieszkaniowych Czyn i Dom nad Słupią.

Rzecznik dodaje, że dokładne informacje dotyczące zakresu prac wykonywanych przez podwykonawców, czyli słupskich firm King oraz Sommer - ma konsorcjant PGK - firma Remondis. Tu przypomnijmy, że prezes PGK Mariusz Chmiel tłumaczył radnym, że spółka wygrała dużo innych przetargów i w razie braku czy awarii sprzętu musi mieć konsorcjanta.

- My nie wykonujemy w Słupsku żadnych prac związanych z wywozem odpadów. Mamy podwykonawców. To my z nimi podpisaliśmy umowy i zarządzamy nimi w konsultacji z liderem konsorcjum, a one wykonują nasze zadania jako konsorcjanta - przyznaje Bogdan Krzewniak, dyrektor lęborskiego oddziału Remondis. - Jesteśmy dużą firmą, nawet na skalę światową, która może pomóc. W umowie z PGK deklarowaliśmy, że będziemy pomagać w sensie sprzętu czy pojemników. Na razie obserwujemy podwykonawców. Jeśli będzie taka sytuacja, że będą pracować niezgodnie z umową, to wówczas my wchodzimy.

Dyrektor tłumaczy, że Remondis nie chciał robić wielkiej rewolucji na rynku, żeby lokalne firmy nie straciły pracy. Dodaje, że na Słupsku bardzo mało zarabia.

To po co Remondis startował w przetargu?

- Chcieliśmy mieć wiedzę na temat słupskiego rynku - odpowiada dyrektor. - By w przyszłości go przejąć? - pytamy.

- Trudno odpowiedzieć - mówi Bogdan Krzewniak. - Razem startowaliśmy w przetargu i powinniśmy być lojalni. To raczej świadczenie wzajemnych usług. Mamy swoje technologie, bazę sprzętową. To ponad trzy tysiące samochodów w całej Polsce i gdy w Słupsku coś nie zadziała, w każdej chwili możemy ściągnąć sprzęt.

Nie brakuje też wzajemności na rynku surowców wtórnych, czyli śmieci posegregowanych przez mieszkańców. Mateusz Bilski zaznacza, że w umowie między PGK a Remondisem zawarto zapis, mówiący o tym, że wszystkie odpady zbierane selektywnie są kierowane do Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Bierkowie.

- Przy wcześniejszym stanie prawnym niektórzy odbiorcy odpadów zagospodarowywali tego typu odpady we własnym zakresie. Teraz - jako PGK mamy pełną wiedzę na temat tego, ile odpadów w Słupsku jest zbieranych w sposób selektywny oraz jakie ilości poszczególnych frakcji podlegają segregacji - wyjaśnia.

A to oznacza, że umowy zobowiązują wszystkich do zawożenia surowców wtórnych do zakładu w Bierkowie, którym zarządza PGK. Wcześniej makulaturę, plastik czy szkło firmy mogły odstawiać bezpośrednio do wybranego recyklera. Teraz King i Sommer zawożą je wyłącznie do Bierkowa.
Jednak Bierkowo też się Remondisowi odwdzięczy i jeszcze na tym zarobi.

- Za naszym pośrednictwem będzie przekazywało surowce wtórne do recyklera, z którym Remondis wynegocjował ceny w skali całego kraju, znacznie lepsze niż do tej pory Bierkowo miało - zapewnił nas dyrektor Krzewniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza