Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ring. Decydujące starcie w Warszawie, czyli historia Słupska kołem się toczy

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Dokładnie po 10 latach budowa słupskiego ringu wraca do tego samego punktu. Niemal, bo jednak trzy etapy są już gotowe, ale dokończenie najważniejszej i najdroższej w historii Słupska inwestycji zależy od decyzji, które zapadną w Warszawie. Dokładnie tak samo, jak w 2011 roku. Niemal, bo jednak teraz poseł ze Słupska z partii rządzącej ma dużo większe znaczenie.

Budowa słupskiego ringu ma już wielu ojców, którzy twierdzą, że to ich zasługa. Ale inwestycja uznana za najważniejszą dla układu komunikacyjnego miasta i najdroższa w historii jest niemożliwa do dokończenia bez kolejnych politycznych decyzji. I okazuje się, że teraz zaświtała nadzieja na dokończenie tej drogi.

- W związku z uwagami mieszkańców oraz samorządów gmin wiejskich Słupsk, Kobylnica i miasta Słupska zwróciłem się do ministra infrastruktury i ministra finansów o znalezienie możliwości zmiany przeznaczenia środków z budowy obwodnicy Kobylnicy i Słupska. Zamiast obwodnicy zabiegam o sfinansowanie przez rząd kolejnego etapu ringu miejskiego w Słupsku oraz obwodnicy Kobylnicy - przyznał w rozmowie z nami Piotr Müller, słupski poseł PiS oraz rzecznik rządu.

Ring grudzień 2015 r. Ul. Niepodległości.

Pięć lat temu otwarto słupski ring. Przecinania wstęgi nie b...

Nowy most w Słupsku zaprojektowany i... niepotrzebny

To wiadomość oczekiwana od dawna. Okazuje się bowiem, że sześć lat od zakończenia pierwszych etapów ringu w końcu zrobiono krok, by inwestycję dokończyć i spiąć cały pierścień wokół centrum miasta.

Formalnie kończą się konsultacje społeczne dotyczące przebiegu nowej obwodnicy Słupska i Kobylnicy, która wpisana jest do rządowego programu budowy 100 obwodnic. Nowa droga komplikowałaby jednak wielu życie, gdyż tereny wokół miasta w dużej części zostały wykupione pod budownictwo. Również samorządy z regionu słupskiego zwróciły uwagę, że ich zdaniem warto byłoby rozważyć zmianę koncepcji. Zaproponowały, zamiast obwodnicy, sfinansować budowę ringu miejskiego.

- Taka koncepcja popierana jest przez samorządy oraz znajduje uzasadnienie w uwagach zgłoszonych przez stronę społeczną - podkreśla poseł Piotr Müller. - W ostatnim czasie byłem w stałym kontakcie z radnymi Prawa i Sprawiedliwości ze Słupska oraz ze starostą słupskim Pawłem Lisowskim, prezydent Słupska Krystyną Danilecką-Wojewódzką, wójtem Słupska Barbarą Dykier oraz wójtem Kobylnicy Leszkiem Kulińskim. Wydaje się, że proponowana koncepcja znajduje silne poparcie. Zmiana przeznaczenia środków jest dużym wyzwaniem. Zamiast finansowania drogi krajowej w ramach obwodnicy Słupska (pierwotna koncepcja) w latach 2026-2028 konieczne byłoby wygospodarowanie około 250-300 milionów ze środków rządowych w latach 2022/2023-2025/26.

Zobacz, jak postępują prace przy budowie ringu w Słupsku (zd...

- Dla nas, ale i innych samorządów z regionu, a mówimy tu jednym głosem, dokończenie ringu rozwiązywałoby komunikacyjne problemy, których nie pomogłaby do końca rozwiązać obwodnica - uważa Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. - Każdy wie, że ring to najważniejsza inwestycja, którą dokończyć trzeba, ale bez środków centralnych się nie da.

W tej sprawie wyzwaniem jest jednak przekwalifikowanie środków z budowy dróg krajowych, za co płaci państwo, na samorządowe oraz... przyspieszenie finansowania o kilka lat. Z czasem zobaczymy, czy poseł Piotr Müller tego dokona. 10 lat temu podobny problem udało się w Warszawie załatwić.

Historia kołem się toczy

Latem 2011 roku projekt słupskiego ringu spadł z listy i wydawał się pogrzebany decyzją ministerialnych urzędników.

- Chodziło o to, że po powstaniu obwodnicy nie mieliśmy szans na środki unijne na przebudowę miejskich dróg. Poczyniliśmy więc starania, by ring był drogą krajową. Udało się, teraz będzie to część krajowej 21 - cieszył się wtedy Zbigniew Konwiński, poseł rządzącej wtedy PO, który lobbował za ringiem.

W październiku tamtego roku w rozesłanym do mediów komunikacie Dawid Zielkowski, ówczesny rzecznik prezydenta Słupska, podkreślał, że do przeforsowania tej inwestycji w ministerstwie doszło dzięki staraniom prezydenta Macieja Kobylińskiego oraz parlamentarzystów z PO.

Ojcowie ringu

Budowa pierwszych trzech etapów ringu zakończyła się sukcesem w grudniu 2015 roku. A jeśli sukces, to wielu ojców.

- Ring ma wielu ojców, ale to ja spiąłem to wszystko w całość - tłumaczył mi w 2012 roku Wiesław Kurtiak, wtedy dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. - Powstały gotowe plany inwestycji od Poznańskiej, przez Koszalińską, 11 Listopada, Rejtana do połączenia z drogą na Ustkę. Dodatkowo też plany mostu na Słupi i pociągnięcia drogi w stronę szpitala na Hubalczyków (to planowali jeszcze Niemcy przed wojną - (dop. autora). Podzieliliśmy to na etapy. Pierwszy etap, czyli wiadukt nad torami i Koszalińska, był w praktyce przygotowany. Byłem z prezydentem Kobylińskim w ministerstwie i wtedy projekt wpisano na listę indykatywną. Gdybym dalej pracował w zarządzie dróg, to budowa już by trwała.

Dwadzieścia lat temu w Słupsku słowem „ring” jeszcze nikt w mieście tej drogi nie nazywał. Wtedy nazywano to małą obwodnicą.

- Mała obwodnica powinna być budowana, dowiodła tego przyszłość - uważał Jerzy Wandzel, w 2001 roku wiceprezydent, a potem prezydent Słupska.

Wtedy Słupsk miał pieniądze, które trafiły do miasta po sprzedaży Energetyki Cieplnej. Jerzy Wandzel forsował budowę wiaduktu przez tory tak, by połączyć ulicę Poznańską z Koszalińską. Ta ostatnia miała być dwupasmowa.

- Wszystko mieliśmy przygotowane, co więcej gotówka była i firmy czekające na zlecenie. To czas, gdy budowlanka stała i bardzo dobre firmy ustawiały się w kolejce, by budować. Można było względnie tanio mieć w Słupsku wiadukt nad torami i ulicą Przemysłową i połączenie osiedli Niepodległości i Piastów z wylotem na Poznań - tłumaczył nam Wandzel. - Naciski grupy mieszkańców były silne. Powstało lobby nacisku, także z politykami SLD, by inwestycji nie zaczynać. Pretekst - to utrudnienie życia mieszkańcom bloków przy Koszalińskiej.

Akurat władzę w mieście zdobył Maciej Kobyliński. Już w grudniu 2002 roku zapowiedział, że nie będzie budowy przebicia z ul. Koszalińskiej na Poznańską.

- Zdecydowaliśmy się na inny wariant - tłumaczył wtedy dziennikarzom prezydent miasta. - Z Poznańską połączymy ul. Poznańskiego.

Tam miała być mała obwodnica, bo o dużej Słupsk wtedy dopiero marzył.

Ale już w pierwszym roku prezydentury Macieja Kobylińskiego przygotowywano „Strategię transportową dla miasta Słupska”. Zapisano tam konieczność powstania nowej drogi z przebiciem przez tory. Koncepcje były dwie. Pierwsza to wyremontowanie i częściowo zbudowanie ul. prof. Poznańskiego łączącej ul. Szczecińską z Kobylnicą i ul. Poznańską. Dru­ga to połączenie ul. Koszalińskiej wiaduktem nad torami z ul. Poznańską.

W styczniu 2004 roku Rada Miejska w Słupsku przyjęła przygotowaną przez urzędników strategię, a w niej jest wykaz zamierzeń objętych priorytetem wykonania. Na pierwszym miejscu jest budowa ulic obwodowych miasta z systemem skrzyżowań typu rondo. Nic innego, jak wypisz wymaluj przyszły ring, bo w praktyce wtedy zaczął się rodzić.

Już wtedy było dla wszystkich jasne, że w Słupsku musi być dodatkowy wiadukt nad torami w południowej części miasta i najlepiej taki układ ulic, by skomunikować os. Niepodległości z ul. Poznań­ską oraz w drugą stronę - ze strefą ekonomiczną.

W sierpniu 2006 Zarząd Dróg Miejskich złożył wnioski o wprowadzenie do wieloletniego planu inwestycyjnego miasta budowy drogi międzyosiedlowej łączącej Koszalińską z Poznańską oraz koncepcji budowy drogi od 11 Listopada do strefy, czyli ul. Rejtana. Rada miej­ska przyjęła wtedy tylko to drugie do realizacji.

Wtedy wójt Kobylnicy Leszek Kuliński przystąpił do realizacji kobylnickich programów komunikacyjnych. Łączą się one ze słupskimi przez program budowy wiaduktu nad torami kolejowymi i skomunikowanie drogi nr 6 (ulica Szczecińska) z ulicą Poznańską w Słupsku poprzez ulicę prof. Poznańskiego, czyli dawną słupską małą obwodnicę.

Program rozszerzono o wątek słupski: przedłużenie do nowej drogi ulic Grottgera i Przemysłowej.

Wyprzedzając naszą historię, wiemy, że ulicę Grottgera przedłużono, powstało nowe rondo na ulicy Poznańskiego (we wrześniu 2009 wszystko było gotowe). Potem prywatny inwestor zbudował Kołobrzeską.

Nadal jednak nie ma wiaduktu. A szanse, by powstał wiadukt w Kobylnicy i w Słupsku, są żadne.

- Kiedyś to miało wszystko się łączyć z Koszalińską. Chcieliśmy po zrobieniu wiaduktu odciążyć ulicę Szczecińską i ją wyremontować, to był cały pomysł na ruch na styku Słupska i Kobylnicy i poprawę ulicy Szczecińskiej. A tak pieniądze wydano, ale podstawowej rzeczy nie ma do dziś - ocenia Wandzel.

W 2007 roku, gdy zaczęto przygotowywać się do powstania dwupasmówki na Rejtana, zaprotestowali mieszkańcy.

W międzyczasie powstała obwodnica miasta i rozwiązanie z prof. Poznańskiego straciło na randze, stało się tylko lokalną drogą, która nie rozwiązuje żadnego problemu w Słupsku. Na poważnie wzięto się za ring. Planowano początek, czyli nieszczęsny wiadukt nad torami, na 2010 rok, a w 2012 Koszalińska miała być gotowa.

W trzeciej kadencji prezydenta Kobylińskiego, po decyzjach politycznych, Słupsk dostał pieniądze na ring. Pierwszą część ringu (formalnie pierwsze trzy etapy budowane razem) otwarto w grudniu 2015. Były budowane jako nowy przebieg drogi krajowej DK21 w Słupsku, stąd miasto otrzymało wsparcie unijne. Te etapy ringu kosztowały 135 mln.

Brakujące etapy ringu

Zaplanowane są już kolejne etapy, tak by powstał zamknięty pierścień wokół centrum miasta. Na IV etap od ronda na ul. Słonecznej (gdzie ma kończyć się planowana nowa obwodnica Kobylnicy), most przez Słupię, ulice przez osiedla Akademickie i Westerplatte do węzła przy obwodnicy miasto siedem lat temu zapłaciło za projekt kilkaset tysięcy złotych. Następne etapy też są wytyczone w stronę ulicy Gdańskiej, dalej do Siemianic i stamtąd przez kolejny most nad Słupią droga ma połączyć się z rondem, na którym kończy się obecny już etap na trasie do Ustki. Niestety, od 2015 roku miasto utknęło tutaj z problemem, jak pozyskać środki centralne, skoro te etapy nie są drogą krajową.

Teraz pojawiła się szansa na dokończenie tej drogi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza