Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Tomaszek: Czekam na swoją szansę (wywiad)

Rozmawiał Rafał Szymański
Robert Tomaszek z piłką.
Robert Tomaszek z piłką. Łukasz Capar
Rozmowa z Robertem Tomaszkiem, zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk. Zapraszamy w niedzielę 21 kwietnia na bezpośrednią radiową relację z meczu Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot, która będzie transmitowana na naszym portalu, początek godzina 15.

- Z konieczności spowodowanej brakiem Gadri-Nicholsona zagrał pan ze Stelmetem 21 minut. Wcześniej przez kilka spotkań po przyjściu Bryana Davisa to były 1-4 minuty. Nie czuje się pan odsunięty od zespołu?
- Nie. To jest biznes. Taka praca, raz grasz, raz nie grasz. Akurat mamy nowego zawodnika, on swoje umie i swoje gra. Trener ma swoją wizję. Czekam tylko na swoją szansę. Jestem cały czas z drużyną, oni mają moje wsparcie, ja ich. Trzeba dokończyć sezon jak najlepiej.

Przeczytaj także: Dziś mecz Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot. Możliwe warianty

- Dla tak ambitnego zawodnika, jak pan, to jednak nieszczególna sytuacja.
- Byłem w wielu klubach, wiele przeżyłem w swojej karierze. Nigdy nie wiadomo, co się stanie. Może ktoś zachorować, trzeba być zawsze przygotowanym, nie łamać się psychicznie. Trzeba żyć z drużyną, koszykówka trwa bardzo krótko. Nie można marnować żadnego meczu czy treningu.

- Czasami jednak przychodzą złe myśli. Trenuje pan, a potem okazuje się, że gra mało albo wcale.
- To jest właśnie koszykówka. Nie jest łatwo. Każdy zawodnik musi mieć silną psychikę, bo inaczej niech sobie zagra w coś innego. To nie jest łatwa praca, w każdej chwili coś się może stać. W innych klubach zagrasz źle jeden mecz i wylatujesz. Nawet jeśli masz gwarantowany kontrakt. Trzeba się pilnować, dużo trenować, być w formie i każdą sytuację, którą się ma na parkiecie, wykorzystać na maksa.

- A nie pomyślał pan, jeszcze przed zamknięciem okna transferowego "To może ja odejdę jeśli mnie tu niech chcą?
- Szczerze powiem, że nie wiedziałem o tym, że ma przyjść nowy zawodnik. Cała drużyna się dowiedziała, że przyjdzie nowy gracz dzień przed zamknięciem okna transferowego. Żyjemy z tym.

- Tak, obowodowi mogą łatwiej z tym żyć. To nie na ich pozycję przychodzi nowy gracz. A w chwili gdy trzeba już myśleć o nowym kontrakcie, nie ma pan szansy zdobywania punktów i, brutalnie mówiąc, poprawiania swoich statystyk.
- Komfortowa sytuacja to nie jest, ale trzeba pozytywnie myśleć. Mam swój wiek, każdy wie, jak gram, co mogę dać. Zawsze motywuję drużynę, trzymam ją razem. To, co najlepiej potrafię. Nie ma co ukrywać, z Energą Czarnymi po porażce ze Stelmetem Zielona Góra wiemy, że wyżej już w tabeli teraz nie zajdziemy, trzecie i czwarte miejsce odeszło. Będzie piąte - szóste. I play off. Wtedy dopiero zacznie się liga. Cały rok pracuje się nad tym, żeby pokazać się w tych ostatnich spotkaniach.

- Może inni trenerzy teraz o panu zapomną, a potem w play off będzie pan takim asem z rękawa Andreja Urlepa?
- Zobaczmy. Cieszę się, że grałem ze Stelmetem tak długo.

- Właśnie. Były takie sytuacje w tym meczu, że udało się panu przechwycić piłkę, miał ją pan w dłoniach i zanim zrozumiał pan, że tak jest, to rywal ją potrafił wyciągnąć z pańskich rąk.
- Jeśli się nie gra kilka meczów i trzeba było zagrać 20 minut, to trudno się tak od razu przełamać. To jest różne od tego, że siedzi się na ławce rezerwowych, klaszczę w dłonie i mobilizuję innych.

- Ma pan jakiegoś wymarzonego rywala w ćwierćfinale play off?
- Lubimy grać z Treflem Sopot. Leżą nam. Ale to jest przeciwnik, który w każdej chwili może się obudzić. To jest koszykówka, piłka kula się raz w lewo, raz w prawo. Udało nam się z nimi wygrać u nich. Ale jak tyle razy dostawali kopa, to mają jeszcze większą motywację, by nas pokonać.

- To życzę więcej minut na parkiecie.
- Na razie to d... boli od siedzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza