Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice nie chcą łączonych klas w szkole w Słosinku

Andrzej Gurba [email protected]
Rodzice nie chcą łączonej nauki w szkole w Słosinku.
Rodzice nie chcą łączonej nauki w szkole w Słosinku. sxc.hu
Rodzicom dzieci uczących się w Szkole Podstawowej w Słosinku (gmina Miastko) nie podoba się nauka w łączonych klasach. - Musimy to robić, żeby nie likwidować podstawówek - mówi burmistrz.

Z początkiem nowego roku szkolnego w szkołach podstawowych w Słosinku i Wałdowie wprowadzono naukę w klasach łączonych, a w szkole w Piaszczynie w tym systemie uczy się więcej dzieci niż dotychczas. Teraz rodzice ze Słosinka i Domanicy głośno mówią, że im się ten pomysł nie podoba.

- Nauka w oddziałach łączonych obniża poziom. Nauczyciel musi na tej samej lekcji realizować program dwóch różnych klas. Dzieci na tym tracą. Gmina, zamiast rozwijać edukację, zwija ją. To powrót do starych, złych czasów - denerwuje się rodzic.

List do ratusza w sprawie nauki w łączonych klasach podpisało około 150 mieszkańców Słosinka i Domanicy. Kolejny rodzic radzi gminie, aby oszczędzała na czym innym.

- Przypomnę, że radni dali powiatowi około 300 tysięcy złotych na utrzymanie samodzielności liceum, choć to nie należy do ich obowiązków. A w tym samym czasie burmistrz pogarsza warunki nauki w szkołach, za które gmina jest odpowiedzialna. Samodzielności liceum i tak nie udało się uratować. To pieniądze wyrzucone w błoto - mówi rodzic.

W szkole w Słosinku uczy się 75 dzieci, w tym 12 chodzi do zerówki. Klasy nie są liczne, bo mają od 6 do 15 uczniów. Od września tego roku połączono naukę w klasach II-III (razem 20 uczniów) oraz IV-V (razem 16 uczniów).

- Nie wszystkie godziny lekcyjne są łączone - podkreśla Stanisław Główczewski, naczelnik wydziału edukacji w Urzędzie Miejskim w Miastku.

Naczelnik dziwi się, że rodzice dopiero teraz zabierają głos, chociaż o zmianach było wiadomo od maja.

- Nauka w łączonych klasach to ekonomiczna konieczność. Szkoła w Słosinku, tak jak w Piaszczynie i Wałdowie, jest mała. Te placówki generują spore koszty - tłumaczy Główczewski. Podkreśla jeszcze, że żaden z nauczycieli w Słosinku nie stracił pracy z powodu łączenia klas, choć oczywiście nauczyciele mają mniej godzin.

Anetta Orczyk, dyrektorka szkoły w Słosinku, uważa, że dzieci tracą na nauce w łączonych klasach.

- Do tego mamy jeszcze małe sale. Myślę, że rodzice wcześniej nie zabierali głosu w tej sprawie, bo chcieli najpierw przekonać się, jak będzie to wyglądać. Teraz wiedzą i to nie jest to, czego oczekują - mówi Orczyk.

Roman Ramion, burmistrz Miastka, który zdecydował o nauce w łączonych klasach, twierdzi, że nie było innego wyjścia.

- Zmiany dotyczą trzech najmniejszych szkół w naszej gminie. Musimy szukać oszczędności. Jedną z metod jest łączenie klas - oznajmia Ramion.

W tym roku budżetowym ma to dać gminie około 200 tysięcy złotych oszczędności. Ramion nie ukrywa, że alternatywą, w przypadku gdyby nie było łączonej nauki, mogłaby być likwidacja placówek.

Burmistrz deklaruje spotkanie z rodzicami.

- Nie schowam tego pisma do szuflady. Spotkam się z mieszkańcami i przedstawię swoje argumenty - mówi Ramion, dodając jednak, że w tym roku żadne zmiany nie wchodzą już w grę.

Dlaczego wcześniej nie doszło do spotkania?

- Nie było takiej potrzeby - oś­wiad­cza Ramion.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza