Historię tej rodziny opisaliśmy pod koniec lipca. Wtedy Ilona i Mariusz Twardowscy byli zszokowani i załamani, bo kilka dni wcześniej strażnicy gminni przywieźli im decyzję wójt Anny Sobczuk-Jodłowskiej o odmowie przedłużenia im umowy na najem lokalu socjalnego. Powód? Ich średni miesięczny dochód na członka rodziny w okresie trzech poprzednich miesięcy przekraczał 60 procent najniższej emerytury w gospodarstwie wieloosobowym. W rezultacie po zakończeniu najmu, czyli 1 sierpnia, rodzina miała się z lokalu wyprowadzić po uprzednim odnowieniu zajmowanych pomieszczeń.
Zobacz także: Wójt wypowiada umowy. "Z pięciorgiem dzieci na bruk" (wideo)
- Jak się dowiedzieliśmy, gdybyśmy mieli na głowę w rodzinie 506 złotych, to umowa najmu byłaby przedłużona, ale nam wychodziło 558 złotych - opowiadała wtedy pani Ilona.
Państwo Twardowscy w 11-rodzinnym budynku socjalnym w Objeździe mieszkają od pięciu lat. Zajmują 36-metrowy lokal, który składa się z pokoju, wnęki kuchennej, łazienki i piecowni, czyli pomieszczenia z piecem do ogrzewania. Do tego dochodzi piwnica, gdzie trzymają opał. Mieszkają z pięciorgiem dzieci w wieku od 2 do 11 lat, w tym z cierpiącym na chorobę Downa 4-letnim Andrzejkiem po operacji serca.
- To nasze pierwsze samodzielne mieszkanie. Przedtem mieszkaliśmy z moimi rodzicami w Wytownie. Tam nie możemy wrócić, bo w podobnym do tego lokalu mieszka 11 osób. Do tej pory radziliśmy sobie, ale teraz boję się, że znajdziemy się na bruku - opowiadała w lipcu pani Ilona.
Rodzinę utrzymuje pan Mariusz. Jako piekarz w Słupsku miesięcznie zarabia ok. 2 tys. zł. Do tego jest zasiłek opiekuńczy na Andrzejka (ok. tysiąca zł) i rodzinne na wszystkie dzieci. W sumie rodzina musi wyżyć miesięcznie za ok. 4 tys. zł.
- Żyjemy oszczędnie, ale choroba Andrzejka wymaga częstych wyjazdów do lekarza i wydatków. Teraz płacimy czynsz za mieszkanie w wysokości 2 złote za metr kwadratowy. Możemy nawet płacić nieco więcej, ale nie stać nas na wynajem mieszkania na wolnym rynku. Dlatego nie ruszę się stąd z rodziną, tym bardziej że gdy otrzymywaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności Andrzejka, powiedziano nam, że mamy prawo do dodatkowego pokoju - zapowiadał pan Mariusz.
Po naszym artykule nie doszło do wyprowadzki rodziny z budynku socjalnego, choć Twardowscy mieszkają tam teraz bez umowy, opłacając naliczony im czynsz.
- W czasie rozmowy z panią wójt i jej współpracownikami zaproponowaliśmy, że możemy zamieszkać w wolnym od czterech lat pustostanie w Objeździe, jeśli zostanie wyremontowany i przystosowany na potrzeby rodziny - opowiada pani Iwona. Władze gminy zgodziły się na ten pomysł. Już została zerwana umowa z dawnym najemcą, który od dawna nie mieszka w tym budynku.
- Zaangażowałem się w prace porządkowe. Na własny koszt z tego obejścia wywiozłem trzy przyczepy śmieci i odpadów - relacjonuje pan Mariusz.
Gmina zbudowała nową ścianę szczytową, rozebrano stary dach, który ma być wymieniony na nowy.
- Okazało się także, że trzeba wymienić komin typu baba. My nie mamy na to pieniędzy, ale może znajdą się osoby, które będą mogły i chciały pomóc - dodaje pan Mariusz.
Pięć okien w budynku było tak zniszczonych, że rośliny już wchodziły przez nie do środka. Twardowscy poprosili o pomoc firmę Drutex. Dostali od niej za darmo trzy okna. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej pomógł im jeszcze pozyskać dwa inne okna oraz glazurę i kafelki od innych sponsorów.
- Mamy obietnicę, że gmina wyremontuje w środku podłogi, kuchnię i łazienkę. Sami natomiast wyremontujemy cztery pokoje. Już odkupujemy na ich wyposażenie używane meble od innych rodzin. Z niecierpliwością czekamy na moment, kiedy będziemy mogli się przeprowadzić. Miało to nastąpić w ciągu dwóch miesięcy, ale chyba będzie trzeba jeszcze poczekać - uważa pan Mariusz, który prawie codziennie obserwuje roboty remontowe i niepokoi go każda przerwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?