Rodzina ze Śląska odkryła w bursztynie pszczołę. Zostawi ją w Muzeum Bursztynu w Kołobrzegu [ZDJĘCIA]

To historia rodzinnej eskapady, która zamieniła się w niezapomnianą przygodę. W ramach poznawania kolejnych atrakcji, Joanna i Marcin Kowolowie z dziećmi: 18 – letnią Olą, 15 – letnią Gosią i 10 – letnim Jurkiem, odwiedzili Muzeum Bursztynu, które od 4 lat prowadzą w Kołobrzegu Marta i Kamil Staszczakowie. Po zwiedzaniu, zafundowali dzieciom warsztaty. - Zgodnie z zasadami, kupiliśmy każdemu z dzieci po jednej grudce surowego bursztynu – opowiada Joanna Kowol. cena materiału to 40-70 zł. Cała trójka zabrała się do pracy. Nagle Gosia zauważyła, że w jej bursztynie coś jest. Po przyjrzeniu mu się pod mikroskopem, właściciel muzeum, Kamil Staszczak oznajmił poruszony: - Pszczoła!

Zjawisko inkluzji organicznych w bursztynach – występowania w nich skamieniałych organizmów, także owadów – nie jest aż tak wielką rzadkością: - Dość często podczas szlifowania odkrywamy zatopione niegdyś w żywicy drobne muszki, komary – mówi nam Marta Staszczak – Ale przez 15 lat szlifowania bursztynu, mąż trafił na pszczołę zaledwie dwa razy.

Kobieta dodaje, że na tym m.in. polega magia bursztynu: - W jego surowej postaci, nie widać tego co jest w środku. Zewnętrzna kora bursztynowa bywa bardzo gruba, nie widzimynawet do końca z jaką barwą bursztynu mamy do czynienia.

Nad owadem, oszacowanym przez kołobrzeskich bursztynników na mniej więcej ... 40 mln lat, pochyliła się cała, zaskoczona rodzina z Zabrza. - Faktycznie zobaczyliśmy małą, centymetrową, pasiastą pszczółkę z rozłożonymi skrzydełkami – opowiada pani Joanna. - Bardzo fajnie to wyglądało.

Było i wzruszenie, że oto udało się im odkryć pamiątkę tak odległej przeszłości. Na razie nie myślą o jej sprzedaży. Co więcej, zdecydowali, że chcą by inni też nacieszyli oko pradawną pszczołą. W sobotę o godz. 9.30, oficjalnie przekażą bursztyn w depozyt do miejsca, w którym go swojego odkrycia dokonali.