Rosnące ceny paliw windują koszty przewoźników. Czy ceny biletów pójdą w górę?

W środę za litr benzyny 95 trzeba było zapłacić na orlenowskiej stacji w Słupsku 6,99 zł. Jeszcze droższy był litr oleju napędowego, którego cenę ustalono na 7,76 zł. Rosnące z dnia na dzień ceny paliw odczuwają kierowcy w swoich portfelach. Odbija się to też na dużych firmach transportowych i przewoźnikach.

- Koszty paliw z każdą kolejną dostawą stanowią dla działalności firmy coraz większe obciążenie - informuje Anna Szabłowińska, rzecznik MZK Słupsk. - W miesiącu, do realizacji przewozów w ramach komunikacji miejskiej, zużywamy średnio ponad 100 tys. litrów oleju napędowego. Rocznie daje to zużycie na poziomie ponad miliona litrów. Od początku roku do dziś, cena paliw w zakupie hurtowym wzrosła o 2,60 zł netto za litr, co może obrazować skalę wzrostu kosztów działalności, z którą będzie musiała się zmierzyć branża transportowa.

MZK to 61 autobusów, z czego 14 pojazdów zasilanych jest gazem CNG. Tabor 60 pojazdów ma też PKS Słupsk, dla którego ostatnie wahnięcia cen paliw to wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych ekstra na tydzień. Do tej pory przewoźnik za cysternę 10 tys. litrów paliwa płacił około 50 tys. zł, a teraz jest to ponad 70 tys. zł.

- Taka bańka z paliwem dostarczana jest dwa razy na tydzień - przyznaje Piotr Rachwalski, prezes PKS Słupsk. - Jeśli chodzi koszta, to nie wypłynęła na nas obniżka VAT-u na paliwa, bo dla nas liczy się cena netto. Rozwiązaniem, które by pomogło, jest za to zmniejszenie akcyzy.

Jak zauważają eksperci analizujący rynek paliw, pozostawienie stawki VAT na poziomie 23 proc. skutkowałoby, że dziś za litr paliwa kierowcy płaciliby nawet horrendalną kwotę 9,40- zł za litr.

- Faktem jest, że dla przewoźników istotna jest cena netto - przyznaje Urszula Cieślak, analityk z BM Reflex. - Jeśli chodzi o akcyzę, to jesteśmy na poziomie minimum unijnego, a na zmianę w tym zakresie potrzebna by była zgoda UE. Niewykluczone, że takie działania zostaną podjęte, bo jeśli ceny pozostaną na aktualnym poziomie to czekać może nas recesja. Sytuacja powinna się trochę uspokoić, a zaczną hamować. Zanim się to wydarzy minie jednak trochę czasu i na pewno nie zdejmie nierówności i niepewności, która funkcjonuje na rynku. Być może, jest tak, że maksymalne wzrosty mamy już za sobą.

Nie oznacza to jednak, że nie odczujemy ich konsekwencji. Pierwsze podwyżki cen przejazdów są bardziej niż pewne. PKS, który nie podnosił cen biletów od lat planuje, że ceny biletów miesięcznych pójdą w górę z 1 kwietnia o około 20 zł, czyli o około 10 proc.

MZK Słupsk pytany o ewentualne podwyżki odpowiada, że jako podmiot wewnętrzny nie posiada kompetencji do wnioskowania o zmianę cen biletów.

Dodajmy, że taka decyzja należy rady miasta, o co wcześniej wnioskuje ratusz. Słupsk jak na razie tej kwestii się przygląda.

- Zawsze analizujemy aktualna sytuacje związaną z kosztami utrzymania i wydatkami w kontekście dochodów i wówczas podejmujemy decyzje - zaznacza Monika Rapacewicz, rzecznik UM Słupsk. - Na dziś nie ma żadnych postanowień odnośnie do zmian w cenie biletów ani przygotowanych wniosków w tym zakresie.