Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie imperium Jerzego Malka w Słupsku

Alek Radomski
Rośnie imperium Jerzego Malka w SłupskuPrawie trzy hektary hal produkcyjnych w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej zaczęło rosnąć.
Rośnie imperium Jerzego Malka w SłupskuPrawie trzy hektary hal produkcyjnych w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej zaczęło rosnąć. Łukasz Capar
Jerzy Malek, najbogatszy mieszkaniec regionu, buduje w Słupsku prawdziwe imperium gospodarcze. Wielka przetwórnia ryb ruszy na przełomie roku. Zainwestował w wytwarzanie maszyn, hodowlę ryb, przetwórstwo warzyw i pieczarkarnię w Bierkowie.

Prawie trzy hektary hal produkcyjnych w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej zaczęło rosnąć. Tu będzie nowy zakład przetwórstwa ryb, budynek produkcyjny i magazynowy. W pozwoleniu na budowę ujęto też zgodę na oczyszczalnię ścieków i zaplecze socjalne dla kilkuset pracowników. Będzie się tu przetwarzać nawet kilkadziesiąt tysięcy ton ryb rocznie i nie jest to ostateczna liczba. Ryby, które tu trafią, hodowane mają być na okolicznych farmach, również w Słupsku. Jerzy Malek zapewnia, że jeśli na produkty ze Słupska pozytywnie zareaguje polski i niemiecki rynek, przestrzeni produkcyjnej i pracy będzie więcej.

Cała przetwórnia ma być gotowa do połowy 2015 r., choć jej pierwsza część zacznie działać jeszcze na przełomie roku. Biznesmen podkreśla, że konkurencyjność tego przedsięwzięcia nie wynika z taniej siły roboczej, ale bardziej z jego zaangażowania i know how.

Chodzi o wiedzę na temat budowy maszyn używanych w przetwórstwie rybnym. Właśnie takie urządzenia powstają w działającej już fabryce biznesmena w Słupsku. Mieści się w budynkach po dawnej Alce przy ul. Grottgera. To tu powstają urządzenia do filetowania, porcjowania i wędzenia, które przemysł przetwórczy kupuje nawet za cenę przekraczającą pół miliona Euro za sztukę.

– Wiele europejskich przetwórni chciałoby je pozyskać, ale są chronione i nie na sprzedaż dla konkurencji – mówi biznesmen. – Właśnie na tym wyrosła potęga Morpolu. Mało kto zdawał sobie z tego sprawę. Najnowsze maszyny trafią pod dach budowanych w strefie hal. Lepsza ma być też organizacja pracy, bardziej wydajna i konkurencyjna.

Ale w dawnej Alce produkuje się coś jeszcze. Około 80 osób pracuje już tam nad stworzeniem od podstaw infrastruktury do hodowli narybku w obiegu zamkniętym. Temu przedsięwzięciu bacznie przyglądają się farmerzy z innych krajów. Przy ul. Grottgera ma być hodowana 300-800-gramowa ryba przy minimalnym zużyciu wody i nic nieznaczącym obciążeniu dla środowiska.

Malek myśli też o zbudowaniu od podstaw farmy hodowlanej w Machowinku. Do słupskiej przetwórni ryba będzie dostarczana również z islandzkich farm biznesmena. Przedsiębiorca kupił tam około cztery tysiące hektarów z rzekami i gejzerami jeszcze przed sprzedażą Morpolu.

Równolegle obok ryb biznesmen inwestuje w pieczarkarnię w Bierkowie. Projekt jest już mocno zaawansowany, a produkcja grzybów ma być niemal całkowicie zautomatyzowana. To nie koniec. W planach są jeszcze przetwórnie warzyw, w które zainwestował niedawno. Zostaną zlokalizowane w hali po słupskim Plast-Teamie (którą również kupił) i w nieistniejących jeszcze halach na terenie piaskuli przy ul. Grunwaldzkiej. Już teraz trwa tam niwelowanie terenu pod przyszłą inwestycję.

Całość – czyli przetwórnia ryb, hodowla w strefie i farmy na Islandii to koszt przekraczający znacznie 300 milionów złotych. Malek – co sam podkreśla – inwestuje więcej miesięcznie niż pięć milionów, które ostatnio zaoferował Ustce za rezygnację burmistrza Ustki ze startu w wyborach.

Równolegle zmienia też profil w usteckiej stoczni z podwykonawcy na wykonawcę barek do hodowli ryb. Pierwsze takie jednostki zostały już sprzedane do Murmańska, a kolejne wkrótce wypłyną do hodowców norweskich.

Dlaczego milioner inwestuje akurat w te branże? Aby sięgnąć po pieniądze unijne. Około 400 mln euro w najbliższych siedmiu latach będzie przeznaczone na dofinansowanie do akwakultury.

– Ile z tego trafi do Słupska? Myślę, że kilkaset milionów – oblicza Jerzy Malek. – A to jest dużo więcej, niż roczny budżet Ustki i Słupska razem wziętych. Trzeba doliczyć do tego pieniądze innych inwestorów, z którymi może będę współpracował. Nie tracę czasu, chociaż w ubiegłym tygodniu kilka godzin zmarnowałem na Ustkę. Z panem rozmawiam już ze dwie, mam nadzieję, że nie zmarnowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza