Rozbił się szybowiec słupskiego aeroklubu. Nie żyje 17-letni kursant
Rozbił się szybowiec słupskiego aeroklubu. Dwie osoby ranne
Instruktor i 17-letni kursant runęli na ziemię z wysokości około 150 metrów. Szybowcem właśnie podchodzili do lądowania. Z ciężkimi i wielonarządowymi obrażeniami zostali zabrani do słupskiego szpitala. Do wypadku doszło we wtorek około godz. 12. Niestety, pomimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować nastolatka.
To był jeden z pierwszych lotów 17-latka, który właśnie skończył część teoretyczną kursu szybowcowego i rozpoczynał szkolenie praktyczne.
Szybował SZD-9 Bocian razem z 70-letnim, doświadczonym instruktorem. Kończyli lot i podchodzili do lądowania. Ich szybowiec znajdował się na tak zwanym czwartym i ostatnim zakręcie przed posadzeniem go na trawiastym lotnisku w Krępie Słupskiej. Z nieustalanych wciąż przyczyn nagle wpadli w korkociąg. Na ziemię runęli z wysokości około 100-150 metrów.
Kiedy tylko zniknęli z horyzontu członkowie Aeroklubu Słupskiego wezwali pogotowie i rozpoczęli poszukiwania. Okazało się, że Bocian spadł w okolicach miejscowości Łupiny, tuż za lasem, niespełna kilometr od lotniska. Szczątki zostały rozrzucone w promieniu kilkunastu metrów.
Pierwsi na miejscu byli strażacy-ratownicy i to oni udzielali pomocy medycznej, aż do momentu zjawienia się karetek pogotowia. Na miejscu st. kapt. Grzegorz Falkowski informował dziennikarzy, że jeden z uczestników feralnego lotu był nieprzytomny. Obaj doznali poważnych i wielonarządowych obrażeń.
Niestety pomimo wysiłków lekarzy i długiej reanimacji nie udało się uratować 17-latka. Chłopak zmarł po południu.
- Stan 70-letniego mężczyzny jest stabilny - mówi Monika Zacharzewska, rzecznik szpitala w Słupsku.
Przyczyny tej tragedii ustala prokuratura, policja i Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.