Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa tygodnia. Małgorzata Pazda-Pozorska - mistrzyni Polski na 100 km [wideo]

RED
Małgorzata Pazda-Pozorska to sportsmenka niezwykła. Od pięciu lat trenuje biegi długie, a niektóre nie są dla zwykłych śmiertelników. Z tą biegaczką z Akademii Małego Lekkoatlety Słupsk przeprowadzona została rozmowa o jej sukcesach, wyzwaniach, jakie podejmuje, jak sobie z nimi radzi oraz kto jej w tym pomaga.

Gratuluję sukcesu! Ma pani chyba wielką satysfakcję z godnego uczczenia stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę poprzez zdobycie mistrzostwa Polski w biegu na 100 kilometrów na terenach Akademii Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie?

Ogromną. 100 km na 100-lecie taki sukces, w takiej dacie zapamiętam na zawsze.

Oprócz zdobycia złotego medalu ustanowiła pani też nowy rekord kraju. To chyba też dodatkowy powód do radości?
Obecnie nowy rekord wynosi 8 godzin, 5 minut i 38 sekund. To była taka radość, której nie potrafię opisać. Emocje na mecie targały mną strasznie, od płaczu ze szczęścia do uśmiechu od ucha do ucha.

Mówi się obronić tytuł mistrzyni Polski jest znacznie trudniej niż go wywalczyć, bo każdy marzy o pokonaniu mistrzyni. Zgadza się pani z tym stwierdzeniem?

Dostać się na szczyt nie jest łatwo, ale utrzymać się na nim jeszcze trudniej. Taka jest prawda. Wiedziałam, że będzie mocna konkurencja i czułam presję obronienia tytułu mistrzyni. Do połowy biegu była walka, która z nas utrzyma to narastające tempo, a która odpuści. Wiadomo, że jeśli się jedzie na mistrzostwa, to każdy chce wygrać, każdy chce godnie się zaprezentować i dać z siebie maksa. Kiedy dowiedziałam się, że moja przewaga wzrasta z minuty na minutę, to napięcie też zaczęło ze mnie schodzić.

Poprosiłam wtedy męża o muzykę i chciałam się rozluźnić. Biegłam tak z uśmiechem na twarzy, aż nagle słyszę od kibiców: Gosia biegnij na rekord Polski. Wtedy rzuciłam słuchawki mężowi, który stał przy trasie, i powiedziałam zrobię to, tylko muszę się skupić. Zaczęłam znowu przyspieszać i takim sposobem udało się go poprawić.

Które krajowe rywalki najmocniej panią atakują i czy odeprze pani ich ataki o reprezentacyjne aspiracje?

Mnie nikt nie atakuje, to raczej ja staram się gonić za poprawą wyników. Moim największym autorytetem w biegach Ultra jest bez wątpienia Patrycja Bereznowska, która właśnie była na tych mistrzostwach druga. To wspaniała, doświadczona biegaczka, która jest mistrzynią świata w biegu dwudziestoczterogodzinnym. Jeszcze dwa lata temu gdzieś z boku obserwowałam i podziwiałam jej wyczyny. Kiedy pierwszy raz uczestniczyłam z nią w zawodach, to aż bałam się zaatakować pozycję, od razu wycofywałam się, mówiąc do siebie: to Patrycja, Gosia ty nawet nie podchodź. Dopiero na mistrzostwach Europy w biegu dwudziestoczterogodzinnym w Timisoarze w maju tego roku, gdzie ona zdobyła złoto, ja brąz, to zauważyłam że niewiele mi do niej brakuje. Zdobyłyśmy tam razem w drużynie złoto dla Polski. To było nasze wielkie osiągnięcie.

W 2019 roku w październiku razem wystartujemy we Francji w mistrzostwach świata 24 h.

W jakich biegach jeszcze pani wystartuje w tym roku?

Obecnie mam roztrenowanie. Liczę na to, że trener jeszcze się zgodzi na Bieg Marchewkowy w Słowinie na 10 km i Garmin Ultra Race na 85 km.

Czy w okresie startowym obowiązuje panią jakaś dieta?

Powinno tak być, ale słabo mi to jednak wychodzi muszę przyznać uczciwie. Lubię jeść i tłumaczę to sobie, że muszę mieć co spalać. Jem po prostu wszystko. Jedynie ostatni tydzień przed bardzo ważnym startem ograniczam słodycze i smażone potrawy.

Jaki był najtrudniejszy moment w pani dotychczasowej karierze?

13.12.2015 roku spadłam z konia. Byłam wtedy sama w lesie. Jeździłam bardzo dużo konno i bardzo dobrze, ale zawiodłam mnie rutyna i zbyt duża pewność siebie. Koń był młody wpadł w panikę, poniósł mnie i spadłam. Leżałam nieprzytomna, kiedy mnie znaleziono. Pękła panewka stawu biodrowego, a uraz głowy spowodował utratę wzroku, pamięci. Na szczęście wszystko szybko wracało do normy. Najdłużej niestety utrzymywały się zawroty głowy. Odzyskiwanie koordynacji ruchowej, chodzenia trwało około miesiąca.

Jak ocenia pani ultramaratony pod kątem możliwości uzyskiwania wartościowych wyników?

Rekordy i wartościowe rezultaty są po to, by był jakiś cel. Trenując trzeba zbliżać się do nich, czasami łamać. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś zrobił coś przede mną to i ja mogę. Trzymam się powiedzenia: „Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia”.

Obecnie panuje opinia, że jeśli chce się trenować na bardzo wysokim poziomie i osiągać wartościowe wyniki w bieganiu, to trzeba zajmować się tym i tylko tym. Pani zadaje temu kłam, bo bieganie godzi pani z pracą zawodową. Czym to pani może wytłumaczyć?

Biegam dopiero pięć lat. 11.11.2013 r. pokonałam swoje pierwsze pełne 10 km w Biegu Niepodległości w Gdyni. Mój kilometraż 5 x w tygodniu, to łącznie około 70 km. Pracuję na pełnym etacie jako rehabilitantka od piętnastu lat. Mam córeczkę i jak każda kobieta dom na głowie. Biegam, bo chcę i uwielbiam to. Wstaję o piątej rano na trening. We wszystkim wspiera mnie bardzo rodzina, mój mąż i Zuzia. Jeździmy razem na zawody. Przy okazji to też nasz świetnie spędzony wspólny czas.

Ma pani w metryce medale z różnych imprez. Czy one są motywacją do dalszej pracy i czy jest pani w stanie orientacyjnie określić swój potencjał?

Medali mam bardzo dużo, ponieważ często startuję i to na najróżniejszych dystansach. Wszystkie wiszą w sypialni i oczywiście motywuje mnie ten długi wieszak do pojawiania się kolejnych. Uwielbiam atmosferę zawodów i spotkania z ludźmi. Biegacze wszyscy są uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni. Mój potencjał jest wciąż niewyczerpany i samą mnie zaskakuje.

Czy w Polsce można zaobserwować i boom na bieganie?

Myślę, że tak. Jest tak dużo imprez, że trzeba wybierać, gdzie pojechać. Niektóre terminy zawodów się nakładają. Podczas treningów mijam też coraz więcej biegaczy. Cieszy mnie to bardzo, bo to świadczy o tym, że coraz więcej ludzi zaczęło o siebie dbać.

Nie myślała pani o wydaniu książki?

Możliwe, że kiedyś nadejdzie i na to czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza