Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Adamem Romańskim, dyrektorem sportowym Energi Czarnych Słupsk

Fot. Łukasz Capar
Adam Romański liczy, że słupski zespół teraz będzie grał lepiej.
Adam Romański liczy, że słupski zespół teraz będzie grał lepiej. Fot. Łukasz Capar
W poniedziałkowym wydaniu "Głosu Pomorza" rozmowa z dyrektorem sportowym Energi Czarnych Słupsk.

- Kłopoty z graczami podkoszowymi ma teraz wiele klubów w Europie. Wy pozbyliście się aż trzech takich zawodników, tuż przed świętami. Czy już wtedy wiedzieliście, kto będzie ich następcą?
- Nie można rozmawiać z nowym środkowym, kiedy ma się jeszcze starych w składzie. Prezes Andrzej Twardowski - i słusznie - zawsze narzuca taki właśnie reżim pracy - wszystko w swoim czasie. Było rozpoznanie rynku.

Ja od początku sezonu badam, tak naprawdę, co się dzieje na rynku. Było paru zawodników, z których agentami rozmawialiśmy pod hasłem "Co by było gdyby". Ale nie można takich rzeczy robić. Agenci się znają i między sobą rozmawiają. Plotki się rozchodzą. Tak naprawdę wszystko się rozgrywało w tym ostatnim tygodniu przed świętami. Był w Słupsku agent Jacka Ingrama, szybko się porozumieliśmy, gracz też był zainteresowany tym, by odejść.

- Komu proponowaliście kontrakt w Słupsku?
- Cała filozofia naszych poszukiwań polegała na tym, że nie byliśmy do końca zadowoleni z ofert zawodników, którzy zgadzali się na ewentualne przyjście do nas. Zawsze wydawało nam się, że możemy mieć kogoś jeszcze lepszego.

Cała rozmowa z Adamem Romańskim w poniedziałkowym "Głosie"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza