- Oczywiście, że tak. Chcę pomóc temu zasłużonemu klubowi w utrzymaniu.
- Kto namówił pana na powrót na kort i podpisanie umowy?
- Decyzja nie była łatwa i wymagała głębokiej analizy. Do Polski przyjechałem w roli trenera kadry seniorów. Jako zawodnik miałem przerwę w graniu. Ostatni raz występowałem siedem lat temu w turnieju German Open. Mimo to podjąłem się nowego wyzwania. Namówili mnie Kamila Augustyn i jej ojciec Krzysztof.
- Na jaki czas związał się pan z Piastem?
- Na rok.
- Pana inauguracyjne występy nie wypadły imponująco. Piast przegrał 2:3 z Technikiem Głubczyce, a pan, zamiast zdobyć. stracił punkty.
- Nie wytrzymałem presji i usztywniłem się, bo chciałem koniecznie wygrać. Przecież w pierwszym secie prowadziłem z Francuzem 15:11 i coś mnie zahipnotyzowało. Nie potrafiłem przełamać dobrej passy rywala i przegrałem 15:21. W drugiej partii bój był wyrównany do stanu 18:18. Później zabrakło trochę szczęścia, a w dodatku według mnie sędzia popełnił dwa błędy. W mikście dało się zauważyć brak mojego zgrania z Kamilą.
- Jak pan ocenia poziom polskiego badmintona?
- Na pewno liczy się w Europie. W niektórych zawodnikach drzemią jeszcze spore rezerwy. Mam nadzieję, że biało-czerwoni będą robić dalsze postępy. Coś więcej o stanie polskiego badmintona będę mógł powiedzieć po mistrzostwach kraju, które odbędą się jeszcze w styczniu w Suwałkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?