- Pracuje pan na największym słupskim osiedlu - Niepodległości.
- Tak, w sumie pracuje nas tam sześciu. Ja obsługuję tysiąc mieszkańców tego rejonu.
- Niektórzy czekają na pana niecierpliwie, ale są pewnie tacy, którym przynosi pan nie miłe wieści.
- Owszem są tacy, którzy zawsze czekają na mnie z uśmiechem. Jednak są i tacy, którym muszę dostarczyć mandaty. To ostatnio najczęstsze przesyłki, z kategorii tych niezbyt miłych.
- Pana torba jest bardzo ciężka?
- To już nie te czasy, gdy rano pakowano wszystkie paczki i przesyłki do torby. Teraz na osiedlach są porozstawiane takie specjalne niebieskie skrzynki, do których pracownicy poczty dowożą przesyłki, a my systematyczne z tych skrzynek je wyciągamy i roznosimy.
- I chodzicie bez względu na pogodę?
- No cóż, taka praca, a ja wykonuję ją od 15 lat. Najciężej jest oczywiście jesienią i zimą. Kiedyś byliśmy szczepieni przeciwko grypie, ale jak człowiek pracuje w takich warunkach kilka lat, to się hartuje i przestaje chorować.
- A co pan robi po pracy?
- Mieszkam w Sycewicach, mam dwie córeczki i staram się spędzać czas z nimi. Najczęściej na spacerach.
Jeśli chcesz zagłosować na tego listonosza wyślij SMS o treści GP.LIST.27 pod nr 71466.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?