Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Marcinem Sroką, kapitanem Energi Czarnych Słupsk

Rafał Szymański
Marcin Sroka podczas meczu z PGE Turów
Marcin Sroka podczas meczu z PGE Turów Fot: Łukasz Capar
Nasz dziennikarz rozmawia z Marcinem Sroką tuż po meczu z PGE Turów Zgorzelec

- Takie zwycięstwo potrzebne było Enerdze Czarnym i potrzebne także tobie jako kapitanowi. Ono pomaga tworzyć zespół.

- Nie patrzę na to w ten sposób. Każda drużyna grając u siebie chce się pokazać z dobrej strony. A my nie mogliśmy od początku sezonu zatrybić. Uważam że liczy się drużyna i zawsze będę to podkreślał. Ale zaskoczę wszystkich i powiem, że na pewno to jeszcze nie było to, co byśmy chcieli i czego żądamy od siebie.

- Hm, to czego wam zabrakło?

- Chrisa Danielsa i Mantasa Cesnauskisa. A oprócz tego brakowało nam komunikacji w obronie, ale ciężko nad tym pracujemy. Mam nadzieję, że w najważniejszej części sezonu, w play off będziemy zespołem, który już nie będzie przegrywać.

- Właściwie przed waszym przyjazdem do Zgorzelca można było przewidzieć, co się będzie działo. Trzeba zatrzymać Brazeltona, a w ataku nie dać się rozbujać Harrisowi, Sroce i Clarkowi. I dokładnie tak było.

- Wielu fachowców mówi, że na papierze jesteśmy dobrą drużyną. Ale ja wciąż uważam, że brakuje nam jeszcze tej chemii, tego by to wszystko poskładać w jedne puzzle. A jesteśmy w stanie wygrywać z każdym. Przy naszej publiczności i w naszej hali w końcu moglibyśmy wygrywać z obojętnie jakim rywalem. Nie powinniśmy mieć z tym problemów

- To co było najważniejsze w tej wygranej w Zgorzelcu?

- Wydaje mi się, że Turów Zgorzelec zlekceważył nas. Oni też mają skauting i oglądali nasze poprzednie mecze. Co oni tam mogli zobaczyć? Nie oszukujmy się, nie były one zbyt dobre. Podejrzewam więc, że pomyśleli, że nie jesteśmy w stanie podjąć z nimi walki, zlekceważyli nas. A my musimy szukać punktów wszędzie i graliśmy na maksa. Oni myśleli, że łatwo dopiszą sobie dwa punkty, że łatwo wygrają i będą mieli kolejne zwycięstwo na koncie. Myśleli, że będą dosyć spokojnie przygotowywać się do meczów pucharowych. A tu niespodzianka.

- Tyrone Brezelton prowadzi was lepiej w meczach niż robił to Dru Joyce, poprzedni rozgrywający?

- Ha, nie dam się wciągnąć w ocenianie jednego i drugiego. I Dru był świetnym zawodnikiem i Brazelton takim jest. To, dlaczego Dru odszedł z klubu to nie jest moja sprawa i ja nie mogę jej oceniać. Brazelton gra dobrze i to wszystko.

- Dzisiaj wyglądało, że ten zespół w końcu ma lidera.

- Tak, ale nie chcę oceniać Tyrona. Ja patrzę na siebie. Miałem bardzo słaby początek, wciąż mi się coś nie udawało, byłem bardzo zmęczony po okresie przygotowawczym. Nie szukam usprawiedliwienia. Cieszę się, że wszystko zmierza do tego, co było rok temu. Marzy mi się aby dojść tak daleko, ale na razie trzeba robić małe kroki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza