Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Michałem Ignerskim, zawodnikiem Cajasolu Sewilla

Sławomir Żabicki
Michał Ignerski (w niebieskiej koszulce) grał już w hali Gryfia, chociażby w meczu Energa Czarni Słupsk z Anwilem Włocławek. Z piłką Alex Dunn - były gracz Energi Czarnych.
Michał Ignerski (w niebieskiej koszulce) grał już w hali Gryfia, chociażby w meczu Energa Czarni Słupsk z Anwilem Włocławek. Z piłką Alex Dunn - były gracz Energi Czarnych. Sławomir Żabicki
Rozmawiał Rafał Szymański

- W pierwszym meczu w Sewilli Cajasol łatwo poradził sobie z Energą Czarnymi Słupsk. Potem przyszły porażki w grupie. Pamięta jeszcze pan tamten mecz?
- Oczywiście. To nie był łatwy mecz - jak wyglądało to po wyniku. Kontrolowaliśmy spotkanie, choć Czarni grali naprawdę dobrze. To był dla nas pierwszy mecz i trzeci dzień pracy z nowym trenerem. Dlatego jeszcze graliśmy chaotycznie i praktycznie bez taktyki.

- Mecz w Słupsku będzie dla was spotkaniem o awans. W klubie wywierana jest na was presja związana z rezultatem?
- Nie czujemy jednak żadnego nacisku związanego z awansem do następnej rundy. W klubie każdy raczej stara się pomóc drużynie. Bez jakiegoś specjalnego ciśnienia. Klub bierze na siebie większą część odpowiedzialności za porażki. Dla wszystkich najważniejsza jest jednak pozycja w ekstraklasie hiszpańskiej. Dla mnie jednak każdy mecz jest ważny. To przecież moja praca, jestem profesjonalistą i nienawidzę przegrywać. Mecze w Europie przydają nam się szczególnie teraz, gdy praktycznie wszystko w drużynie zmieniło się od czasu przyjścia Pedro Martineza - nowego szkoleniowca.

- Czy różnica poziomów między obu ligami nie wskazuje na bezpośredniego faworyta wtorkowego meczu w hali Gryfia?
- Uważam, że nie powinniśmy przegrać spotkania w tej grupie i jesteśmy jednym z faworytów rozgrywek. Gdyby patrzeć chociażby na budżet klubu... Moja drużyna ma jednak w tym roku masę problemów i cały czas staramy się wyjść na prostą. Szykowane są kolejne zwolnienia i dwóch podstawowych graczy niedługo do nas wróci po poważnych kontuzjach. Ale i tak wszyscy czekają na to, abyśmy przebudzili się i zaczęli wygrywać w lidze. Wszystkich jednak cieszy każda wygrana.

Czy pana kolegów z zespołu, przyzwyczajonych do hiszpańskich warunków pogodowych nie przeraża ponowna, tuż po wyjeździe do Ventspils, długa podróż na wschód, gdzie jest teraz zimno i ciemno?
- Nikt nie lubi daleko podróżować. Pociesza nas jednak fakt, że w grupie nie wylosowaliśmy klubów z Rosji, bo wtedy to byśmy dopiero jeździli...To jest jednak wliczone w nasz zawód i nie ma co tu narzekać. Ja tam się stęskniłem za śniegiem, polskim powietrzem i kibicami.

- Wasze porażki z Ventspils i z BC Liege były niespodziankami. Jak pan ocenia te mecze?
- Nie chcę się tłumaczyć i narzekać. Przegraliśmy i już. Każdy z graczy musi popatrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie, czy i jak chce pomóc drużynie.

- W waszym klubie jest nowy trener, ale nadal wygraliście tylko raz, z Czarnymi. Czuje pan jednak zmianę jakościową związaną z osobą Pedro Martineza?
- Czujemy się jak w okresie przygotowawczym. Trenujemy bardzo ciężko. Zmiany rozgrywających i trenera powodują, że potrzeba czasu, abyśmy się poznali i zrozumieli. Trener ma całkiem inną wizję od Manela Comasa - poprzedniego szkoleniowca, i to dodatkowo komplikuje naszą grę. Choć za jakiś czas ta praca w końcu powinna procentować.

- Czy koledzy z zespołu podpytują pana, jak jest w hali Gryfia w Słupsku, w której zagracie we wtorek?
- Owszem pytają. Mówię im, że to trochę inna sala od tych, w jakich jesteśmy przyzwyczajeni grać w hiszpańskiej lidze. W Słupsku gra się ciężko, doping jest super i wierzę, że kibice zobaczą dobry mecz. W Sewilli w pierwszym meczu zagrałem kiepsko i robiłem, co mogłem, aby Czarni wygrali (śmiech). Teraz już muszę się skoncentrować i zagrać dobre zawody. Pozdrawiam kibiców w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza