Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Michałem Tramerem, dyrektorem Teatru Lalki Tęcza

Zbigniew Marecki
Nie zamierzam rewolucyjnie zmieniać przyzwyczajeń widzów, ale pewne odświeżenie w ofercie teatru jest potrzebne.
Nie zamierzam rewolucyjnie zmieniać przyzwyczajeń widzów, ale pewne odświeżenie w ofercie teatru jest potrzebne. Mateusz Tomasik
Nie zamierzam rewolucyjnie zmieniać przyzwyczajeń widzów, ale pewne odświeżenie w ofercie teatru jest potrzebne.

Ma pan już pomysł na swoją pierwszą premierę w Tęczy?
Sezon prawdopodobnie zaczniemy od sztuki, która jest już przygotowywana. Próby zaczęły się przed moim przyjściem. Dlatego na siłę nie będę nic zmieniał. Zamierzam natomiast zabiegać o pieniądze zewnętrzne na kolejne spektakle. W zależności od tego, skąd wpłyną pieniądze, taką sztukę będziemy przygotowywać.

Gdzie pan zamierza zabiegać o fundusze na kolejne przedstawienia?
Już trwa konkurs ogłoszony przez Instytut Teatralny. W tej instytucji można pozyskać bardzo ładne pieniądze. Niestety, czasu jest bardzo mało, ale chcę o tym pomyśle porozmawiać z zespołem. Powinniśmy zawalczyć, bo następna okazja będzie dopiero za rok. Zobaczymy, co się da zrobić. Mam spore doświadczenie z teatru offowego, w którym nauczyłem się dokładnie liczyć pieniądze. Chcę to moje doświadczenie wykorzystać w szukaniu różnych źródeł finansowania działalności teatru.

Część obserwatorów konkursu na dyrektora spodziewała się, że prezydent postawi na człowieka, który będzie miał odwagę wprowadzić do teatru nową tematykę. Czy pan będzie proponował sztuki na przykład o homoseksualizmie ?
Uważam, że w teatrze można rozmawiać na każdy temat. W tej chwili zaczyna się poważnie rozmawiać z dziećmi na tematy bardzo różne. Nie sądzę jednak, aby pan prezydent wtrącał mi się w sprawy repertuarowe. Tu chcę zachować autonomię. Poza tym podczas rozmów byliśmy zgodni, że należy zachować tradycję Tęczy. Dlatego nie zamierzam od razu robić jakiejś strasznej rewolucji i wywrotowości, choć pewne odświeżenie jest potrzebne.

Na przykład poprzez otwarcie na nowych widzów?
Tak. Jestem za tym, aby stopniowo poszerzać grupy wiekowe, dla których będziemy pracować. Teraz repertuar Tęczy jest bowiem skierowany głównie do widza młodszego, choć jeszcze nie najmłodszego, mimo że obecnie bardzo modne są spektakle dla dzieciaków w wieku do trzech lat. To jest widoczne w teatrach lalkowych. Brakuje także spektakli dla młodzieży. W tym zakresie mamy do czynienia z kompletną niszą. Niedawno na polsko-niemieckim sympozjum w Wałbrzychu przekonałem się, że Niemcy zrobili ogromny postęp w ofercie dla tej grupy wiekowej. Uważam, że my też powinniśmy iść w tym kierunku.

A dorośli?
Oczywiście o nich też trzeba myśleć w teatrze lalkowym. Sam zresztą, zanim zająłem się administrowaniem, zrobiłem spektakl lalkowy dla dorosłych na podstawie "Trista-na i Izoldy". To jednak nie będzie łatwe, bo w naszym kraju teatr lalkowy jest głównie kojarzony jako teatr dla dzieci. Tego przyzwyczajenia nie zamierzam rewolucyjnie zmieniać, ale gdyby raz w miesiącu pojawił się spektakl dla dorosłych, to nie będzie źle. To mogłaby być bardzo fajna alternatywa dla Nowego Teatru. Kilka takich spektakli mam na oku. Myślę o ich sprowadzeniu.

Rozmawiał
Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza