Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tadeuszem Aleksandrowiczem, byłym szkoleniowcem Czarnych

Rafał Szymański
Rozmowa z Tadeuszem Aleksandrowiczem, byłym szkoleniowcem Czarnych.
Rozmowa z Tadeuszem Aleksandrowiczem, byłym szkoleniowcem Czarnych. Łukasz Capar
Rozmowa z Tadeuszem Aleksandrowiczem, byłym szkoleniowcem Energi Czarnych, mieszkańcem Zielonej Góry.

- Co zadecydowało o zwycięstwie Energi Czarnych w tym pierwszym spotkaniu w Zielonej Górze?
- Hm, Stelmet dał słupszczanom duże szanse na to, by Energa Czarni znalazła się nawet w finale. Przecież ten zespół z mojego miasta jest w stanie zagrać co najwyżej cztery minuty dobrze w defensywie. Zawodnicy Stelmetu wzięli się za nią w trzeciej kwarcie, zniwelowali różnicę z 23 punktów do mniej niż 10. Ale to było bardzo mało. Wcześniej nie chciało im się bronić. Pobronili cztery minuty i na tyle starczyło im sił.

- Podobało się panu, że Czarni robili tak dużo fauli na początku meczu, by wybić Stelmet z rytmu gry?
- Zasada jest prosta. Jak się gra już na takim poziomie, to nie może być darmowych punktów. A Słupsk jechał ze Stelmetem bezkarnie. A jak Zielona Góra chciała wejść pod kosz, to dostawała od Energi Czarnych kosę. To jest destrukcja. Druga sprawa, że Stelmet słabo wykonywał te osobiste. Dzięki temu też ten wynik był korzystny dla gości. A poza tym nie da się tak grać. Jakby pan był na treningu i co chwila chciał rzucić kosza, a tu dostaje pan kosę, to takie przyjemne jest?
- Nie.
- No właśnie. I tych punktów z osobistych nie zawsze jest dwa. Raz się zdarzyło w tym meczu, że nie zdołali zatrzymać Białka i zdobył punkty z akcji 2+1. A tak nie było takich punktów Stelmetu. Była ostra kosa Energi Czarnych. Słupsk pokazał normalną szkołę obrony. Mimo że potencjalnie stracić 83 punkty to jest dużo. Ale dzisiaj koszykówka jest szybka. Są krótkie akcje, pick and rollowe, błyskawiczne. Zespół gości tak właśnie grał przeciwko indywidualnościom Stelmetu. Ataczek podopiecznych Mihailo Uvalina, tak to trzeba nazwać, to za mało, by pokonać Czarnych.

- Jak się rozwinie ta walka w tej parze play off?
- Do końca będzie ostro. Może być 3:2, nie wiadomo na czyją korzyść. Nawet jednak jeśli Czarni będą prowadzić 2:0, to nie będzie końca. Potencjał Stelmetu jest trochę większy indywidualnie, a Energa Czarni pokazała, jaką ma drużynę, jak skuteczna jest w rzutach za trzy. I teraz rodzi się pytanie, co Stelmet przez dwa dni wymyśli. I czy jest w stanie coś wykombinować. Ciekawe, czy Zielona Góra jest przygotowana na taką grę, jaką pokazała w trzeciej kwarcie, gdy zatrzymała Energę Czarnych. Wtedy były przechwyty Hosleya, rzuty Koszarka z trudnych pozycji. Jeśli będą w stanie tak grać 20 minut, to wygrają. Bo to jest siła indywidualności. Ale jeśli tylko cztery minuty, to Energa Czarni ich przejdzie.

Rozmawiał Rafał Szymański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza