Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roznosiciel zostawił listy na skrzynce. Do adresata trafiły one po kilku tygodniach

Fot. Kamil Nagórek
Pan Przemysław ze swoją korespondencją.
Pan Przemysław ze swoją korespondencją. Fot. Kamil Nagórek
Pan Przemysław czekał na ważny list z banku. Zamiast listonosza, przesyłkę dostarczyła mu sąsiadka, która znalazła otwarte listy leżące na skrzynce. W jednym był kod PIN, a w drugiej karta do bankomatu.

Pan Przemysław pod koniec maja miał otrzymać pocztą kartę do bankomatu wraz z kodem PIN. Słupszczanin zaczął się niepokoić, kiedy na początku czerwca wciąż nie znalazł w skrzynce żadnej przesyłki z banku.

- Czekałem na listy kilka tygodni - mówi pan Przemysław (nazwisko do wiadomości redakcji) ze Słupska.

- Czasem zdarzało się, że coś przychodzi z lekkim opóźnieniem. Zacząłem się zastanawiać, co się dzieje, kiedy w czerwcu wciąż nie było listów.

Zarówno przesyłki z banku oraz kilka innych listów nie znalazło się w skrzynce pocztowej. Pan Przemysław otrzymał listy od swojej sąsiadki, która znalazła je leżące na skrzynkach.

- Dostałem do ręki plik listów, które miały porozdzierane koperty - mówi czytelnik. - Przesyłki z banku w ogóle nie miały kopert.
Wśród listów znajdowała się informacja z nowym kodem PIN. Inna zawierała kartę do bankomatu.

- Prawdopodobnie kurier firmy InPost nie mógł otworzyć skrzynki, bo nie ma u nas euroskrzynek i położył je na wierzchu. Ktoś zabrał listy i je przeczytał, a potem ponownie położył na skrzynkach - mówi pan Przemysław.

- Tak nie można robić. Przecież ktoś mógł wypłacić wszystkie pieniądze z mojego konta.

Nasz czytelnik niezwłocznie poszedł do banku z prośbą o zmianę PIN-u. Sprawdził też stan konta. Na szczęście okazało się, że na koncie ma wszystkie pieniądze.

- Będę żądał wyjaśnień od InPost. Skoro pracownicy tej firmy nie mają dostępu do skrzynek, powinni chodzić po domach i dostarczać przesyłki bezpośrednio do rąk odbiorców.

Skontaktowaliśmy się z firmą InPost. Okazało się, że pracownicy tej firmy często mają problem z tradycyjnymi skrzynkami na listy, do których nie mają dostępu.

- Jeżeli okaże się, że to pracownik InPost zawiódł zaufanie naszych klientów i nasze, wyciągnięte zostaną wobec niego surowe konsekwencje. InPost zrobi wszystko, by w przyszłości nie dopuścić do podobnej sytuacji - informuje Rafał Brzoska z firmy InPost. - Jednym z głównych źródeł problemów w doręczaniu korespondencji przez niezależnych operatorów pocztowych jest brak nowych skrzynek pocztowych. Mimo że termin obowiązkowej wymiany tradycyjnych skrzynek na euroskrzynki upłynął 24 sierpnia 2008 roku, część z nich nie zostało jeszcze zamontowanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza