Rozpętał wojnę z prokuraturą

Lipczyński wysłał do prokuratora okręgowego w Słupsku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez czterech śledczych. Co prawda, domniemana afera korupcyjna w gminie Ustka znalazła swój finał w sądzie, ale Lipczyński skarży się, że w trakcie śledztwa niektórzy z prokuratorów mogli celowo ukrywać dowody. Jego zdaniem po to, by zmniejszyć odpowiedzialność wójta Tomasza W.
Prokuratorowi Zbigniewowi Majchrzakowi zarzuca, że odpowiadał na zawiadomienia o przestępstwach w gminie, traktując je jako zwykłą korespondencję z urzędem.
- Nie będę się ustosunkowywał do pism, które pomawiają mnie o dokonanie przestępstwa. Tym bardziej, że nie znam ich treści
- mówi prokurator Majchrzak.
- Jeżeli mój przełożony uzna za stosowne mnie przesłuchać, wówczas odpowiem na te zarzuty.
Z kolei prokurator Robert Firlej - według Lipczyńskiego - umorzył, pomimo mocnych dowodów, dwie sprawy związane z gminą Ustka. Chodzi o nielegalną żwirownię, skąd powiązana z wójtem firma Waldex czerpała piasek na swoje inwestycje, oraz o sprawę związaną z wypłatą pieniędzy za roboty, które nigdy nie zostały wykonane. - Miał kasetę z wizji lokalnej tych rzekomo wykonanych prac, a i tak umorzył sprawę - stwierdza Lipczyński.
- Prokurator Buksa nadzorował pracę Firleja, dlatego i jego dotyczy moje zawiadomienie.
Natomiast Tomasz Walendziak zawiesił jedno ze śledztw dotyczące gminy do końca roku. - Mam wielu świadków, którzy są gotowi zeznawać w sprawie. Jednak prokurator stwierdził, że go to nie interesuje
- uzasadnia Lipczyński.
- Wszystkie zawiadomienia zostaną rozpoznane przez wizytatora, a po jego analizie podejmę decyzję, co z tym dalej zrobić - powiedział Marcin Włodarczyk, szef Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
To nowość w działaniu przełożonych. Wcześniejsze zawiadomienia stowarzyszenia dotyczące prokuratora Firleja słupska prokuratura traktowała jako... polemikę z umorzonymi sprawami.