Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozszyfrowaliśmy tajemnicę nadajnika, który zaalarmował świat

(greg, krab)
Wiadomo już, że jest to urządzenie alarmowe pochodzące ze złomowanego statku.
Wiadomo już, że jest to urządzenie alarmowe pochodzące ze złomowanego statku. Andrzej J. Gojke / KFP
Trzy dni po sensacyjnym sygnale alarmowym, który trafił do amerykańskich, kanadyjskich i rosyjskich satelitów a który wyemitowała tzw radioboja na podlęborskim złomowisku wciąż nie są znane ewentualne konsekwencje tego zdarzenia. Wiadomo już, że jest to urządzenie alarmowe pochodzące ze złomowanego statku.

Urządzenie, a konkretnie jego fragment emitujący sygnał alarmowy (bo sama radioboja jest poważnych rozmiarów) wciąż znajduje na lotnisko Marynarki Wojennej w Gdyni.

Przypomnijmy. W piątek wieczorem, gdy pracownicy złomowiska w Nowej Wsi Lęborskiej wyładowywali kontener ze złomem, nieświadomie aktywowali tzw. radioboję (urządzenie automatycznie wysyłające sygnał s.o.s z samolotu lub statku). Sygnał poszedł w świat, odebrały go m.in. satelity amerykańskie, kanadyjskie i rosyjskie. Podejrzewano, że sygnał mógł pochodzić z rozbitego samolotu.

Zaalarmowano polskie służby ratunkowe, zlokalizowano, że sygnał jest nadawany z okolic Lęborka. Do akcji wysłano śmigłowiec Marynarki Wojennej z Gdyni. Pracownicy złomowiska byli zaskoczeni, gdy nadleciał śmigłowiec wojskowy, z którego na ziemię zjechał na linie żołnierz. Wojsko zabrało aktywną radioboję, która została wyłączona.

Według wstępnych oględzin nie jest to urządzenie pochodzące z samolotu, ale ze statku, który najprawdopodobniej został zezłomowany (kontener ze złomem sprzedała firma z Gdyni). Nie wiadomo jednak dlaczego urządzenia emitujące sygnał s.o.s nie zostały wcześniej zdemontowane i zniszczone. Nie wiadomo też z jakich konkretnie jednostek pływających pochodzą.

- My byliśmy wykonawcą akcji ratunkowej zleconej przez Ośrodek Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego Sił powietrznych w Warszawie. Dalszy etap tej sprawy będzie zależał od decyzji władz ośrodka - mówi kmdr ppor. Piotr Adamczak, zastępca rzecznika prasowego dowódcy Marynarki Wojennej. - Możemy podejrzewać, że radioboja była elementem statku lub kutra.

W sprawie reagowała także lęborska policja.

- Nasze czynności ograniczyły się do ustalenia w jaki sposób takie urządzenia jak np. radioboja trafiły na podlęborskie złomowisko. Takie informacje przekazaliśmy do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku - poinformował asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy KPP Lębork.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza