Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Runda jesienna Prime Food Brdy Przechlewo w IV lidze

Krzysztof Niekrasz
Michał Król (drugi z lewej) był jednym z wyróżniających się zawodników z Przechlewa.
Michał Król (drugi z lewej) był jednym z wyróżniających się zawodników z Przechlewa. Fot. Krzysztof Tomasik
Jesienna runda była koszmarem dla czwartoligowców z Przechlewa. Prime Food Brda nie wygrał meczu i z bardzo skromnym kontem trzech punktów uplasował się na ostatnim miejscu.

Tylko cud może uratować przechlewski zespół przed degradacją do okręgówki.

O tej jesieni w Przechlewie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. U progu nowego sezonu 2008/2009 miały miejsca kluczowe zdarzenia dla zespołu. Klub opuścili zawodnicy, którzy byli idolami miejscowych kibiców i decydowali o obliczu zespołu. Byli to: Szymon Gibczyński, Michał Wirkus, Piotr Kwietniewski i Marek Tandecki.

To było bardzo znaczące osłabienie. Ich następcy nie zaprezentowali jeszcze wysokich umiejętności techniczno-taktycznych i to się potwierdziło w czwartoligowych rozgrywkach. W piętnastu meczach przechlewska drużyna nie poznała smaku zwycięstwa. To boli! Trzy spotkania zakończyły się remisami.

Dwa punkty przechlewianie zdobyli na wyjazdach, a tylko jedno oczko osiągnęli przed własną publicznością. Zaledwie trzypunktowy dorobek był odzwierciedleniem kryzysu, jaki od pewnego czasu dotyka ten klub. Już w poprzednim sezonie 2007/2008 również mówiło się kryzysowej sytuacji, ale końcowy wynik był jeszcze całkiem przyzwoity, bo Prime Food Brda zakończył rozgrywki w IV lidze Pomorze na dwunastym miejscu i zdobył 42 punkty. To trochę zmyliło czujność włodarzy przechlewskiego klubu z Andrzejem Żmudą-Trzebiatowskim na czele.

Teraz ostatnie miejsce w tabeli stawia przechlewski klub przed bardzo trudnym zadaniem. Można to porównać do łajby, która straciła ster i dryfuje w sztormie. Sytuacja organizacyjno-finansowa jest dramatyczna. Przechlewski klub znalazł się na krawędzi przetrwania. Byli i są też tacy, którzy po cichu cieszyli i cieszą się z niepowodzeń. Receptą na kłopoty muszą być drastyczne działania w okresie zimowym i należyte przygotowanie do rundy rewanżowej. Zespół powinien być wzmocniony, bo przechlewska młodzież musi się sporo uczyć.

Potrzebni są napastnicy z prawdziwego zdarzenia. Trzeba poszukać graczy, którzy zasilą obronę. Jeżeli tego się nie zrobi, to może tak być, że do końca mistrzowskiej rywalizacji Przechlewo będzie świeciło czerwoną latarnią. Podopieczni Janusza Fabicha muszą się odblokować. Pokazali, że potrafią grać radosny futbol. Jednak koszmarne błędy spowodowały to, że ich boiskowy wysiłek poszedł na marne. W przekroju całej i smutnej jesieni na wyróżnienie zasłużyli jedynie: Dariusz Szopiński i Michał Król. Oni też grali bez fajerwerków, ale trzeba docenić ich wielkie zaangażowanie w walkę i to w każdym meczu.
Mecz za meczem

Pogoń Lębork - Prime Food Brda 3:0
Prime Food Brda - GTS Kolbudy 1:2
Chojniczanka Chojnice - Prime Food Brda 5:2
Prime Food Brda - Gryf Wejherowo 1:2
Murkam Przodkowo - Prime Food Brda 2:1
Orzeł Trąbki Wielkie - Prime Food Brda 1:0
Prime Food Brda - Czarni Pruszcz Gdański 1:2
Polonez Bobrowniki - Prime Food Brda 1:1
Prime Food Brda - Powiśle Dzierzgoń 1:2
TKP Tczew - Prime Food Brda 3:1
Prime Food Brda - Pomezania Malbork 3:3
Koral - Prime Food Brda 1:1
Prime Food Brda - Lechia II Gdańsk 0:1
Wisła Tczew - Prime Food Brda 2:1
Prime Food Brda - Start Mrzezino 0:3 walkower

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza