Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rysopis

Redakcja

Rysopis

Rysopis

Dziewczyna ma 176 cm wzrostu, niebieskie oczy i małą bliznę po ugryzieniu psa na lewym policzku. W dniu, kiedy wyszła z domu, ubrana była w krótką, ciemną kurtkę, obszytą na kołnierzu futrem. Nosiła także charakterystyczną, czarno-różową torbę oraz buty typu adidas z różowymi paskami.
Wszystkich, którzy mogliby pomóc w odnalezieniu Oktawii, rodzina prosi o telefon pod numerem 603 248 196.

Oktawia ma 16 lat. W tym roku rozpoczęła naukę w prywatnym Technikum Weterynaryjnym przy ul. Koszalińskiej w Słupsku. Jednocześnie, już pod koniec gimnazjum, poznała znacznie starszego chłopaka i wtedy zaczęły się problemy. Opuszczała lekcje i zaczęła się sprzeczać z rodzicami.

- Nie byłam zachwycona tym związkiem, ale w końcu ustaliłyśmy, że jeśli naprawdę kocha swojego wybranka i chce z nim być, to musi się wywiązywać ze swoich obowiązków - opowiada pani Joanna, mama Oktawii.

Niestety, jej córka nie wywiązywała się z tego porozumienia. Zaniedbywała naukę i nie chodziła na lekcje.

- Najpierw zniknęła na parę dni, a gdy pojawiła się w domu, po kilku dniach znowu wyszła i dotąd nie wróciła - opowiada pani Joanna.

Rodzina początkowo była przekonana, że zniknęła z domu razem ze swoim chłopakiem. Okazało się jednak, że on jest na miejscu.

- Ósmego grudnia wstała w tym samym czasie, kiedy ja przygotowywałam się do wyjścia do pracy. Nic nie wskazywało, że zamierza wyjść z domu i nie wrócić - relacjonuje mama Oktawii.

Jednak po południu tego dnia okazało się, że nie tylko nie poszła do szkoły, ale także wyszła z domu z wcześniej przygotowanym bagażem.

- Wzięła lokówkę i suszarkę oraz opróżniła swoją szafkę z czystych rzeczy. Od tej pory jej nie widzieliśmy - dodaje mama dziewczyny.

Rodzina poinformowała policję, fundację Itaka oraz porozwieszała wiele plakatów w Słupsku i okolicy.

- Niestety, niewiele to dało. Co prawda odebraliśmy kilka telefonów, że ktoś widział Oktawię w Słupsku, ale te sygnały, po sprawdzeniu, nic nie wnosiły. Wychodzi na to, że przepadła jak kamień w wodę. Nic nie rozumiem, bo moim zdaniem nie było powodu, aby miała uciekać z domu - przekonuje pani Joanna.

Nadal też czeka na córkę i ma nadzieję, że na święta wróci do domu.

- Wszystko jest do ułożenia i wyjaśnienia, aby tylko wróciła, bo teraz żyję domysłami i różnymi przypuszczeniami. Córeczko, wróć - prosi mama Oktawii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza