Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzut osobisty Wójcika

Rafał Szymański [email protected]
"Adam Wójcik - Rzut bardzo osobisty” - tak nazywa się książka, która właśnie ukazuje się na rynku. To autobiografia najlepszego polskiego koszykarza.
"Adam Wójcik - Rzut bardzo osobisty” - tak nazywa się książka, która właśnie ukazuje się na rynku. To autobiografia najlepszego polskiego koszykarza. Archiwum
"Adam Wójcik - Rzut bardzo osobisty" - tak nazywa się książka, która właśnie ukazuje się na rynku. To autobiografia najlepszego polskiego koszykarza. Dużo w niej o Andreju Urlepie, obecnym trenerze Energi Czarnych.

Książka wyszła nakładem wydawnictwa SQN, napisał ją Jacek Antczak, dziennikarz z Wrocławia. Opisuje życie na parkiecie Adama Wójcika najlepszego polskiego koszykarza w historii tej dyscypliny (do chwili pojawienia się Marcina Gortata). To kompendium wiedzy o wynikach Wójcika i kopalnia anegdot na temat polskiej koszykówki na przełomie XX i XXI wieku. I tej reprezentacyjnej, i tej ligowej. Nie mogło w niej zabraknąć fragmentów dotyczących osób związanych z klubem z hali Gryfia.

Adomaitis w imprezowej grupie
Jest ustęp chociażby o Dainiusie Adomaitisie, byłym trenerze Energi Czarnych. Wójcik pisze o nim, gdy był jeszcze zawodnikiem w Śląsku, najważniejszym klubie w karierze Wójcika. Po tym, jak on i Maciej Zieliński, dogadali się o ciągnięciu wózka z napisem Śląsk w jedną stronę i budowaniu najlepszej polskiej drużyny w XX wieku, we Wrocławiu stworzył się zespół. Najprościej stworzył się poprzez... imprezy intergracyjne. (...). Mieliśmy imprezową paczkę, międzynarodową, na przykład z Rayem Miglinieksem czy Dainiusem Adomaitisem. U mnie w bloku przy Orzechowej czy u Adamabyło kilka niezapomnianych imprez. Na mieście nie mogliśmy napić się piwa, wszyscy nas znali i nawet do koszyków w sklepie zaglądali. A potem, jak ktoś napisał w internecie, że Zieliński kupił kilka piw, to docierało do Urlepa i była afera - opowiada Zieliński.

Andrej Urlep - człowiek instytucja
O Andreju Urlepie, obecnie szkoleniowcu Energi Czarnych, jest w wielurozdziałach. Nie mogło go zabraknąć, bo to on współtworzył potęgę koszykówki we Wrocławiu.

(...) Urlep ich pilnował. Chodził nawet po klubach nocnych, żeby sprawdzić, czy nie ma tam jego zawodników. Zieliński był trenera Konieckiego. Adam Katzurina, ale Urlep katował ich po równo (...).
Antczak opisuje, jak Śląsk musiał się dostosować do wyobrażenia Urlepa o koszykówce. A więc do defensywy łamiącej serce rywalom. (...) Urlep sprawił, że Śląsk zdobywał bardzo niewiele punktów. Słoweniec wprowadził konsekwentną i niestosowaną nigdy potem w polskiej koszykówce strategię gry opartej na defensywie, powtarzając jak mantrę, że mecze wygrywa się obroną. Kibicom się to nie podobało, gdyż gra wrocławian nie była efektowna. Ale Wójcik po doświadczeniach euroligowych bronił pomysłów Słoweńca. Od czasu do czasu wyłamywał się z jego schematów. W meczu ze Stalą Stalowa Wola wyłamał się na tyle, że Urlep w 30 minucie posadził go na ławce. Wójcik rzucił 37 punktów, najwięcej w sezonie, a gdyby wściekły Urlep nie zdjął go z boiska pewnie pobiłby rekord kariery (...).
Często w narrację książki wtrąca swoje trzy grosze Maciej Zieliński, kolejna po Wójciku i Urlepie podpora wrocławian. I on podlegał bezwzględnym prawom urlepowskiej taktyki. (...) Czasami mieliśmy wrażenie, że Urlep wciąż by tylko bronił, że atak jest niepotrzebny, bo i tak wygramy. Samo miało wpadać, czy co? - śmieje się na łamach książki Zieliński.

- Kiedyś po ważnym meczu wziął mnie do siebie do domu i włączył kasetę. Wygraliśmy ten mecz, a w decydującej akcji rzuciłem punkty. Pokazywał mi to i strasznie opieprzył. Bo przecież nie zagrałem, jak kazał i rzucałem z nieprzygotowanej pozycji. Nieważne, że trafiłem i wygraliśmy, miałem komuś podać.
O poważnym i profesjonalnym podejściu Urlepa do basketu świadczy także fragment, w którym Wójcik opisuje odprawę przed Meczem Gwiazd w 1999 roku. Urlep prowadził zespół Zachodu. I zamiast wyluzowania zawodników, zrobił normalną odprawę, zalecając, jak mają grać, by pokonać kadrę Wschodu.

Czterech na parkiecie
Urlep nienawidził przegrywać. Ale czasem tak namieszał graczom Śląska w głowach, że w meczu Suproligi ze Splitem Croatią wziął czas i tak pokreślił tablicę, że zdezorientowani zawodnicy wyszli na parkiet w czwórkę. Grali tak przez minutę.

Wójcik wspomina także Urlepa, gdy ten prowadził reprezentację Polski i poprosił Wójcika, który wcześniej zrezygnował z kadry, o powrót do niej. Zgodził się. (...) Wyobrażacie sobie taką scenę, wieczorem po treningu, w pokoju hotelowym naprzeciw siebie zasiadają Andrej Urlep, Andrzej Pluta, Maciej Lampe, Szymon Szewczyk, Michał Ignerski i Adam Wójcik. Wyciszają się i łapią energię. Wielcy, twardzi faceci siedzą w kółeczku i zwierzają się ze swoich lęków. Niemożliwe? A jednak tak właśnie było. No, prawie, bo kipiący energią Urlep nie bardzo chciał się wyciszać i medytować razem z podopiecznymi. Mało brakowało, a z tego powodu doszłoby do buntu w kadrze narodowej (...) - pisze Wójcik. Opisane spotkanie to efekt zatrudnienie w 2006 roku w kadrze psychologa. (...) Powiedzieliśmy, czemu nie, ale uznaliśmy, że jak cała drużyna to cała, a zespół to nie tylko zawodnicy, ale i trener, więc nie będziemy przychodzili na żadne sesje, jeśli trener Urlep się wyłamie - opowiada Wójcik. On przekazał Urlepowi zaproszenie. Ten przyszedł tylko raz, posłuchać co psycholog ma do powiedzenia.

O Białku

W książce znalazł się także akapit poświęcony Zbigniewowi Białkowi, grającemu wtedy po raz pierwszy w Czarnych (2001-2004). Miał zastąpić w 2003 roku Wójcika. Ale gdy zapytano się o to Muli Katzurina, ówczesnego trenera Śląska ten odpowiedział: "Różnica umiejętności między tymi graczami jest tak wielka, jak odległość z Wrocławia na księżyc".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza