Są odporne na sól, ale nie na wandali

Ryszard Trafas, prezes Kołobrzeskiego Przedsiębiorstwa Instalacyjnego, wykonującego roboty na zlecenie miasta:

Monterzy instalują lampy... a wandale je demolują

(fot. Fot: Przemek Gryń)

Ryszard Trafas, prezes Kołobrzeskiego Przedsiębiorstwa Instalacyjnego, wykonującego roboty na zlecenie miasta:

Tracę wiarę, że jest sens stawiania takich lamp w tym rejonie. Projektant uwzględnił, aby były odporne na sól z wody morskiej, ale nie wziął pod uwagę ludzkiej głupoty.

Ta inwestycja nie ma szczęścia. Niespełna miesiąc temu pewnej nocy ktoś powycinał tuż przy ziemi metrowe końcówki kabli. Podejrzewano wtedy, że jest to robota złodziei łasych na aluminium. Po wczorajszych ekscesach wiadomo, że zniszczeń nie dokonali złodzieje tylko wandale. Aluminiowe słupy zostały połamane, ozdobne wysięgniki porozrzucane po parku, a oprawy potłuczone i także rozwleczone wśród drzew i wydm.
Z tego, co zdemolowano, 90 procent nadaje się tylko na złom. Jedna zniszczona latarnia, to strata tysiąca złotych. Na razie koszta biją w wykonawcę, ale po odbiorze robót płacić za naprawy będą wszyscy kołobrzeżanie. W takich sytuacjach głośni zaczynają być ci, którzy radzą, aby nic nie stawiać, a jeżeli już, to ordynarne żelbetowe słupy.
Czesław Stomma, naczelnik wydziału inwestycji Urzędu Miejskiego powiedział nam: - Taki dylemat powstaje u każdego. Te ordynarne też będą niszczone. Może jak już zostaną zakończone prace i te lampy zabłysną, to nawet wandalowi serce drgnie, że przecież to jest ładne. Ta część, która już świeci, nie zastała zdewastowana. Co jakiś czas mamy skargi, że jest ciemno i niebezpiecznie. To jest rejon uzdrowiskowy, wizytówka miasta. W końcu straż miejska i policja kogoś złapią i przykładnie ukażą, to się uspokoi.
Planowany termin ukończenia prac - 20 listopada - jest teraz zagrożony. Sprowadzenie nowych słupów z Bielska - Białej trwa około dziesięciu dni. Roboty są realizowane etapami. 36 lamp już świeci, 30 zabłyśnie w tym tygodniu. W sumie park nadmorski miałoby ozdobić 81 latarni.