Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd stanął murem za decyzją władz Słupska o pobieraniu opłat w strefie płatnego parkowania w dobie covid-19

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Dzisiaj słupski sąd okręgowy oddalił pozew mecenasa Bartosza Fieducika przeciwko miastu Słupsk, w sprawie działalności strefy płatnego parkowania w dobie koronawirusa. Nawet nie przesłuchano proponowanych przez pozywającego i pozwanego świadków.

- Proponowaliśmy świadków i decyzja, by ich nie wysłuchać jest dla mnie niezrozumiała. Będę wnioskował o uzasadnienie pisemne i przygotuję apelację. Są jeszcze sądu w Gdańsku - skomentował po wyroku adwokat, który domagał się w dobie covid-19 przerwania pobierania opłat w słupskiej strefie płatnego parkowania, a następnie wniosek zmodyfikował, wnosząc o dokładną dezynfekcję słupskich parkometrów.

- Mam dowody, że ten obok mojego miejsca pracy, nie jest dezynfekowany. Zdjęcia robione dzień w dzień dowodzą, że zabrudzenia na nim są te same, dzień po dniu - mówi Bartosz Fieducik.

Przypomnijmy, mecenas pozwał władze Słupska w sprawie płatnej strefy parkowania pod koniec marca. Sąd pozew przyjął. Prawnik wynajęty przez miasto w kwietniu odpowiedział, domagając się odrzucenia pozwu, ze względu na niedopuszczalność drogi sądowej. W skrócie chodziło o to, że to nie prezydent miasta a rada miejska ustanawia strefę i prezydent musi jej wolę wykonywać.

Po drugie, jak sąd nie podzielił tego prawnego argumentu, to radca prawny chciał odrzucenia pozwu w całości. A na świadków chciał wezwać m.in. wiceprezydenta Marka Golińskiego i dowodzić, że strefa płatnego parkowania w żaden sposób nie zagraża zdrowiu korzystających z niej słupszczan.

Mecenas Fieducik, także chciał wezwać swoich świadków, w tym wiceprezydenta.

Sąd jednak uznał dzisiaj, że świadkowie niepotrzebni mu są do wydania wyroku i oddalania pozwu.

Przypomnijmy, że mecenas mówił składając pozew do sądu:

- Jest mi bardzo przykro, że muszę występować przeciwko własnemu miastu, ale nie może być tak, że jego władze, których podstawowym obowiązkiem jest troska o zdrowie i jakość życia mieszkańców nie robią tego, co w sąsiednich miastach podano mieszkańcom na srebrnej tacy od razu.

Sam z własnej kieszeni opłacił pozew. Jak mówi, w tej sprawie nie o pieniądze chodzi a o zasady. Wpłacił do kasy sądu 600 zł i jak mówi, by nie narażać miasta na dodatkowe koszty, sam się będzie reprezentował w sądzie. Nie wziął do pomocy innego prawnika, by koszty sądowe w razie przegranej miasta, były jak najmniejsze.

Mistrzowie parkowania. Podpatrzone w Słupsku [zdjęcia]

Przegrał jednak i teraz zapowiada apelację. Mecenas argumentował, że od dłuższego czasu w związku z faktem szerzącej się epidemii, działaniami podejmowanymi przez inne miasta w zakresie uchylenia opłat odczuwa poważny dyskomfort psychiczny oraz stres związany z faktem, że jego miasto nie podejmuje wszelkich niezbędnych działań zmierzających do uchylenia zagrożenia epidemią, a tym samym naraża go na obawę o własne zdrowie.W pozwie argumentował w podobny sposób, jak argumentują inni prawnicy w sprawie smogu, który zagraża zdrowiu mieszkańców miast. Coraz częściej sądy stają w tych sprawach po stronie mieszkańców.

ZOBACZ TAKŻE: Słupszczanie o powiększonej strefie płatnego parkowania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza