Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd szuka szefa gangu wnuczków

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Finał metody na wnuczka w słupskim sądzie rejonowym w 2010 roku. Na zdjęciu jeden z uczniów Bartłomieja K. Fot. Krzysztof Tomasik
Finał metody na wnuczka w słupskim sądzie rejonowym w 2010 roku. Na zdjęciu jeden z uczniów Bartłomieja K. Fot. Krzysztof Tomasik
Słupski sąd wydał postanowienie o aresztowaniu Bartłomieja K. i orzekł przepadek poręczenia. Oskarżony o przywództwo w gangu oszustów metodą na wnuczka nie stawia się na rozprawę.

Sprawa dotyczy zorganizowanej grupy przestępczej działającej w całym kraju, która oszukuje starsze osoby. Oskarżeni, mimo że już byli skazywani za identyczne przestępstwa, nieustannie znajdują nowe ofiary. Wykorzystują dobroć i łatwowierność starszych osób. W tej sprawie oskarża lubelska prokuratura okręgowa, bo na tamtym terenie został zatrzymany gang, do którego należą słupszczanie.

- Akt oskarżenia skierowaliśmy do Sądu Okręgowego w Lublinie w grudniu 2010 roku - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik lubelskiej prokuratury okręgowej.

- Oskarżyliśmy członków zorganizowanej grupy przestępczej, która działała od marca do listopada 2008 roku w Słupsku, Lublinie, Łodzi, Szczecinku, Miastku, Białogardzie, Sławnie i Lęborku. Grupą kierował 25-letni obecnie Bartłomiej K. ze Słupska. Jej działanie miało na celu doprowadzanie starszych osób do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem. Pokrzywdzeni byli wprowadzani w błąd odnośnie do konieczności przekazania pieniędzy członkom rodziny.
Starsi ludzie stracili kwoty od dwóch do ośmiu tysięcy złotych. Tę najwyższą oraz 70 funtów przekazała rzekomemu wnuczkowi ofiara ze Szczecinka.
Grupa wpadła w Lublinie po zawiadomieniu jednej z kobiet. Śledztwo wykazało, że szef gangu wyszukiwał w książce telefonicznej numery osób, których imiona wskazywały na podeszły wiek. Udawał wnuczka, kuzyna, siostrzeńca, narzeczonego wnuczki. Kiedy ofiary dziwiły się zmianą głosu krewnego, tłumaczył to chorobą gardła. Nakłaniał starsze osoby do zaciągnięcia kredytu, likwidacji lokaty, pożyczki od sąsiadów. Telefony powtarzały się co kilka, kilkanaście minut. Później kolejny z oszustów telefonował pod jakimś pretekstem do ofiary, podając się za policjanta. W ten sposób badał, czy starsza osoba nie zawiadomiła prawdziwej policji. Pieniądze były zawsze odbierane na zewnątrz. Przychodził po nie w zastępstwie wnuczka znajomy. Najczęściej wynajęta osoba z marginesu społecznego, ubrana w schludną odzież.

- W tej sprawie sąd w Lublinie skazał już Karola Ch. na dwa i pół roku więzienia i 12,5 tysiąca złotych grzywny. Andrzeja D. - na dwa lata wię­zienia i 10 tysięcy złotych grzywny, a Mariusza G - na dwa lata w zawieszeniu na pięć i dwa tysiące złotych grzywny. Oskarżeni dobrowolnie poddali się karze
i mają obowiązek naprawienia szkody wobec wszystkich pokrzywdzonych. W Lublinie jest jeszcze rozpatrywana sprawa 11-krotnie karanego Andrzeja K. - dodaje pani prokurator.

Natomiast akta sprawy szefa gangu Bartłomieja K. przekazano do Słupska. Oskarżony jest Romem z pochodzenia, ma wykształcenie podstawowe, wcześniej pracował w kiosku. Trzykrotnie był karany za oszustwa i dwa razy za jazdę po pijanemu.

- Bartłomiej K. wyszukiwał ofiary. Dzwonił do nich. Decydował o podziale pienię­dzy i roli pozostałych członków grupy. Na swoim koncie ma dwadzieścia wyłudzeń i usiłowań. Przyznał się do zarzutów - mówi prokurator Syk-Jankowska.

Oskarżony był aresztowany od grudnia 2008 roku do listopada 2009 roku. Prokuratura uchyliła areszt w zamian za poręczenie majątkowe w wysokości 15 tysięcy złotych, dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Przed Sądem Okręgowym w Słupsku odpowiadał więc z wolnej stopy. Proces się rozpoczął i odczytano już akt oskarżenia. Tymczasem oskarżony zrezygnował z obecności na procesie. Kolejna rozprawa miała się odbyć 25 października.

- W związku z tym, że oskarżony nie stawia się na rozprawie, sąd wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu - mówi sędzia Danuta Jastrzębska, rzecznik słupskiego sądu okręgowego. - Kilka dni później sąd orzekł przepadek poręczenia majątkowego. A listopadowe terminy procesu zostały zdjęte z wokandy.

Tymczasem słupski sąd rejonowy identyczną sprawę osądził w 2010 roku. Traf chciał, że wyrok zapadł w Dzień Babci. Wtedy na trzy lata bezwzględnego więzienia został skazany 24-letni dzisiaj Andrzej D. ze Słupska, oskarżony także w sprawie lubelskiej. Oszust kontynuował działalność po zatrzymaniu w Lublinie Bartłomieja K., który go wye­dukował w tym procederze. Razem z 55-letnim Danielem O. i 55-letnim Mariuszem G. (także skazanym w Lublinie) Andrzej D. żył z cudzych pieniędzy od stycznia do kwietnia 2009 roku. Wyłudził od prawie dwudziestu starszych pań kwoty od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Oszuści z procederu uczynili sobie stałe źródło dochodów - wydawali na stancje, na wódkę, na narkotyki. Nie powstrzymało ich nawet aresztowanie wspólników.

Trzeba też dodać, że Bartłomiej K. odpowiadał także przed słupskim sądem rejonowym. Wtedy wyłudził metodą na wnuczka 11 tysięcy złotych. Obiecał, że naprawi szkody. Jednak wciąż wyszukiwał ofiary. Teraz przepadł bez wieści. Nie wiadomo, gdzie przebywa i co robi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza