Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Słupsku uniewinnił wszystkich oskarżonych o handel ludźmi

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Pikieta pracowników Marka M. przed słupską prokuraturą w sierpniu 2014 roku, którzy nie mogli wyjechać do pracy
Pikieta pracowników Marka M. przed słupską prokuraturą w sierpniu 2014 roku, którzy nie mogli wyjechać do pracy Łukasz Capar/Archiwum "Głosu"
Sąd Okręgowy w Słupsku po niejawnym procesie uniewinnił pięcioro oskarżonych w sprawie handlu ludźmi, werbowanych do przymusowej pracy w Wielkiej Brytanii. Główny podejrzany, Marek M. z Ustki, nigdy nie został oskarżony. Wielka Brytania nie wydała go Polsce.

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed 10 lat. Pod koniec 2016 roku do Sądu Okręgowego w Słupsku trafił akt oskarżenia. W środę, po latach procesu, którego jawność, ze względu na przedmiot zarzutów, została wyłączona, zapadł nieprawomocny wyrok uniewinniający wszystkich oskarżonych.

Międzynarodowe śledztwo

Śledztwo Centralnego Biura Śledczego nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która oskarżyła pięć osób o handel ludźmi. Wątek głównego podejrzanego, ściganego Marka M. z Ustki, wyłączyła do odrębnego postępowania i zawiesiła.

Sprawa zaczęła się od mieszkańca Słupska, który twierdził, że jest ofiarą handlu ludźmi. Mężczyzna ten utrzymywał, że na Wyspach polscy robotnicy byli przetrzymywani na terenie zamkniętym, pracowali po kilkanaście godzin przy rozbiórkach starych hal produkcyjnych za niższe od ustalonego wynagrodzenie. Na budowie padały wyzwiska, robotnicy byli źle traktowani, nie mogli wychodzić na zewnątrz miejsca pracy, a pieniądze były przekazywane w złotówkach rodzinom w Polsce.

Policja angielska zatrzymała Marka M., który zatrudniał Polaków, i Anthony’ego L., zleceniodawcę robót budowlanych. Wtedy obaj musieli meldować się na tamtejszych posterunkach. Media brytyjskie donosiły, że uwolniono 12 Polaków, którzy mieli być przetrzymywani w ciężkich warunkach. Zabierano im dokumenty i ograniczano możliwość swobody poruszania się.

W Polsce na początku 2014 roku zarzuty handlu ludźmi usłyszała Izabela R., mieszkanka powiatu kartuskiego, i Andrzej W. ze Słupska. Oboje mieli werbować ludzi do ciężkiej i niewolniczej pracy w Londynie i Szkocji. Następnym podejrzanym był Andrzej K., któremu zarzucono też działanie w grupie przestępczej. Tymczasem pokrzywdzeni nie kryli swojego oburzenia. Pomocy szukali w redakcji „Głosu”, twierdzili, że stracili dobrą pracę, przed prokuraturą zorganizowali pikietę.

Według trwającego prawie trzy lata śledztwa Prokuratury Okręgowej w Słupsku, prowadzonego również z Anglikami, pokrzywdzonymi byli ludzie werbowani w latach 2012-2013 z terenu województwa pomorskiego do przymusowej pracy w Wielkiej Brytanii przez zorganizowaną grupę przestępczą. Prokuratura ustaliła, że przedmiotem działalności grupy był handel ludźmi w celu ich wykorzystania, w warunkach poniżających godność człowieka, do prac rozbiórkowych, a członkowie grupy wprowadzali chętnych do pracy za granicą w błąd co do umów o pracę, ubezpieczenia zdrowotnego i społecznego, czy wysokości wynagrodzenia. Zwerbowanym organizowali transport i przekazywali ich w ręce angielskich pracodawców. Śledztwo zakończyło się aktem oskarżenia, którym objęto mieszkańców województwa pomorskiego i zachodniopomorskiego.

Oskarżonym Izabeli R., Andrzejowi K. i Andrzejowi W., oprócz udziału w grupie zorganizowanej, przedstawiono zarzuty handlu ludźmi oraz paserstwa programów komputerowych. Groziła im kara nawet do 15 lat więzienia. Jerzego S. i Tadeusza Sz. oskarżono natomiast o usiłowanie nakłaniania do złożenia fałszywych zeznań, za co groziła kara do trzech lat. Oskarżeni odpowiadali przed Sądem Okręgowym w Słupsku z wolnej stopy. Zastosowane wobec niektórych areszty zostały uchylone i zamienione na wolnościowe środki zapobiegawcze.

Marek M.: - Nie było niewolniczej pracy

Tymczasem główny podejrzany z przedstawionymi zaocznie zarzutami – Marek M. z Ustki - dla polskich organów ścigania był niedostępny. Jego obrońcy natomiast informowali, że w Anglii wszystkie sprawy zostały umorzone. Marek M. był ścigany najpierw listem gończym, później Europejskim Nakazem Aresztowania. Jednak sąd angielski nie wykonał ENA ze względu na brak podstaw prawnych. Z kolei sąd w Słupsku odmówił wydania listu żelaznego, gwarantującego podejrzanemu wolność do czasu zakończenia sprawy. W tej sytuacji śledztwo przeciwko Markowi M. zostało zawieszone z uwagi na niemożność przeprowadzenia z nim czynności procesowych. Podejrzany przebywał na terenie Wielkiej Brytanii i nie było możliwości prawnych przekazania go w ręce polskich organów ścigania.

W czasie śledztwa Marek M. kontaktował się z redakcją „Głosu”. Zapewniał, że zarzuty to pomyłka, bo jego pracownicy byli dobrze traktowani i opłacani. Co więcej, jego firma była stale kontrolowana przez angielskich zleceniodawców i przedstawicieli BHP, a uchybień nie stwierdzono. Zaprzeczał zarzutom niewolniczej pracy.

- Jak moi pracownicy mogli być niewolnikami, skoro zaraz po ich rzekomym uwolnieniu przez angielską policję chcieli wracać do pracy? - dziwił się.

Na etapie śledztwa obrońcy podnosili argumenty, że większość pracowników nadal wyjeżdża, pracuje w Anglii, zarabia, odwiedza rodziny w Polsce i wraca do pracy, gdy kończą się pieniądze. W pewnym momencie grupa chętnych do wyjazdu z Polski liczyła 30 osób.

Czy Sąd Okręgowy w Słupsku uwzględnił argumenty podnoszone w czasie śledztwa, nie wiadomo, bo sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Jawny był tylko wyrok uniewinniający wszystkich oskarżonych, uzasadnienie – już nie.

- Prokuratura wystąpi do sądu o sporządzenie uzasadnienia na piśmie i po zapoznaniu się z jego treścią podejmie decyzję o ewentualnym złożeniu apelacji – mówi Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Natomiast sprawa Marka M. jest nadal zawieszona, ponieważ Wielka Brytania nie zrealizowała ENA. Prokuratura czeka, aż pojawi się on na terenie Polski, gdy będzie można go przesłuchać, zweryfikować linię obrony. Po tym prokurator podejmie decyzję w jego sprawie.

   

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza