Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salon Black Red White przyjął zamówienie, a nie miał towaru. Słupszczanka spędzi święta bez mebli

Fot. Łukasz Capar
Pani Grażyna przed świętami została bez mebli kuchennych.
Pani Grażyna przed świętami została bez mebli kuchennych. Fot. Łukasz Capar
Pani Grażyna trzeci tydzień czeka na meble kuchenne zakupione w salonie Black Red White. Sklep pobrał zaliczkę i zobowiązał się dostarczyć je do 23 marca. Tymczasem mebli nie ma do dziś i nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy trafią do klienta.

- Byliśmy pewni, że zgodnie z umową sklep dostarczy nam meble w terminie. Specjalnie na ten dzień pozbyliśmy się starych mebli, żeby zrobić miejsce na nowe i tak zostaliśmy z pustą kuchnią - skarży się pani Grażyna (nazwisko do wiadomości redakcji).

- Idą święta, a w kuchni nie ma warunków, żeby cokolwiek w niej przygotować. Wszystkie rzeczy stoją na stole, krzesłach albo na podłodze. Przed terminem planowanej dostawy nikt z salonu Black Red White nie uprzedził klientów, że ich zamówienie nie zostanie zrealizowane zgodnie z umową.

Jakby tego było mało, do dziś nikt też nie potrafi powiedzieć, kiedy wreszcie meble kuchenne, za które pobrano 450 złotych zaliczki, dotrą do pani Grażyny.

- Ci państwo nie są jedynymi klientami, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Problem dotyczy nie tylko naszego salonu, ale i wielu innych w całym kraju - nie ukrywa Jacek Ścibor, szef salonu BRW przy ul. Madalińskiego w Słupsku. - Te meble były w ofercie promocyjnej i nie spodziewaliśmy się, że będzie nimi aż tak wielkie zainteresowanie. Przyjmowaliśmy zamówienia w dobrej wierze, ale jako salon nie mamy wpływu na producenta, który towar dostarcza.

Po co więc sklep w ogóle przyjmował zamówienia na meble, których nawet jeszcze nie miał w magazynie? Na to pytanie nie usłyszeliśmy satysfakcjonującej odpowiedzi.

- Różne rzeczy się zdarzają. Czasami występują braki w asortymencie i sprawa się przeciąga - usłyszeliśmy od szefa salonu.
Jednak po naszej interwencji sklep skontaktował się z klientami i zaproponował dostarczenie mebli niemal od ręki. Problem w tym, że miały być to jedynie szafki stojące. Na resztę trzeba było czekać dalej. Nie wiadomo oczywiście, jak długo.

- Nie zgodziłam się na to, bo przecież zamawialiśmy cały komplet mebli, a nie poszczególne części - powiedziała nam pani Grażyna.

Po kolejnej interwencji sklep zobowiązał się wynagrodzić klientom tak skandalicznie długi okres oczekiwania na zamówiony towar, za który pobrano przecież zaliczkę.

- Kiedy tylko te meble do nas dotrą, zamówienie tej pani zostanie zrealizowane w pierwszej kolejności - zapewnił nas wczoraj Jacek Ścibor, kierownik salonu.

- Otrzyma też od nas pewien bonus, ale co to będzie, to niech już pozostanie tajemnicą handlową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza