Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salon urody terapią na raka. Tu wyleczą ciało i duszę

Paulina Targaszewska [email protected]
W Zachodniopomorskim Centrum Onkologii uruchomiono pierwszy w województwie salon fryzjersko-kosmetyczny dla pacjentów walczących z nowotworami. - Człowiek wychodzi stąd jak nowo narodzony - mówi klienci.

Jasna przytulna sala z recepcją, naprzeciwko duże lustra z dwoma stanowiskami fryzjerskimi, obok stolik manikiurzystki i gablotka z kosmetykami oraz manekinami w perukach. W rogu niewielka poczekalnia, a za zakrętem miejsce do mycia włosów i maleńkie pomieszczenie socjalne z kosmetycznym fotelem. Salon urody Aura, choć wygląda jak tradycyjny zakład fryzjersko-kosmetyczny, jest inny. O jego wyjątkowości stanowią przede wszystkim klienci - osoby, które dzielnie walczą z nowotworami. Salon Aura powstał z myślą o nich w budynku Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii przy ul. Strzałowskiej w Szczecinie. To pierwszy taki zakład w województwie zachodniopomorskim.

- Dla każdej kobiety estetyka jest bardzo ważna - podkreśla Krystyna Pieczyńska, dyrektor Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. - Paniom, które są naszymi pacjentkami wizyta w takim salonie może dodatkowo pomóc, bo pozwoli poczuć się pięknie, choć na chwilę zapomnieć o walce z chorobą. Słuchamy naszych pacjentek, wiemy jakie mają potrzeby i w odpowiedzi na nie stworzyłyśmy ten salon urody. Już dawno nosiłyśmy się z zamiarem jego uruchomienia. Wreszcie się udało - mówi.
Salon urody Aura działa dopiero od tygodnia, a już klienci mówią, że to miejsce, które upiększa nie tylko ciało, ale i duszę.

- Bardzo dobrze, że wreszcie powstał tu taki gabinet - mówi Gabriela Miklas, która jest w trakcie radioterapii. - Można bez skrępowania przyjść i zrobić coś dla siebie.

- Tu wreszcie będzie można się czuć swobodnie - mówi Elżbieta Gruca. - Dobrze, że na miejscu można kupić też odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji. Dla nas to bardzo ważne. Salon na pewno będzie odwiedzać mnóstwo pań. W tradycyjnych zakładach fryzjerskich często osoby po radioterapii czy chemioterapii czują się skrępowane, tu tego nie będzie.

I faktycznie nie ma. W salonie Aura personel rozumie potrzeby i problemy klientów. Kiedy do salonu wchodzi pani bez włosów na głowie nikt się jej dziwnie nie przygląda. Wszyscy rozumieją, dlaczego dana klientka nie ma brwi ani rzęs.

- W mojej rodzinie wiele osób walczyło z nowotworem, ja także chorowałam - mówi Joanna Wiszniewska, właścicielka salonu urody Aura. - Znam więc to uczucie, kiedy człowiek krępuje się pójść do fryzjera czy wizażystki. Pacjenci nie czują się swobodnie w tradycyjnych salonach urody. Nie wiedzą jak powiedzieć o swojej chorobie, boją się reakcji innych i braku zrozumienia. U nas czegoś takiego nie ma. My znamy potrzeby pacjentów, wiemy jakie zabiegi są im najbardziej potrzebne, rozumiemy ich i do nich będziemy dostosowywać usługi i funkcjonowanie salonu.

Kiedy po kilku dniach od otwarcia przychodzimy do salonu Aura praca wre. Na fryzjerskim fotelu siedzi starszy mężczyzna, który mówi jedynie po niemiecku. - To pan, który najprawdopodobniej przyjechał tu do kogoś w odwiedziny - tłumaczy pani Joanna, właścicielka. - Odwiedzają nas nie tylko pacjenci, ale też ich rodziny i przyjaciele. Zamiast czekać bezczynnie w holu, wolą przyjść poprawić urodę i bardzo dobrze! Od tego tu jesteśmy. Zwykle jest tak, że do południa naszymi klientami są pacjenci Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii, a po południu przychodzi do nas personel.

W salonie Aura przeprowadzane są różne zabiegi upiększające: dobór peruk, protezowanie (dobieranie sztucznej piersi do biustonosza), strzyżenie i modelowanie fryzury, odnowa włosów i skóry, mikropigmentacja otoczki brodawki, brwi lub rzęs, manicure i pedicure czy wykonywanie makijażu. Na miejscu można także kupić specjalne kosmetyki do pielęgnacji. Salon, mimo krótkiego okresu funkcjonowania odwiedziło już kilkunastu klientów. Najczęściej prosili o wykonanie henny brwi, podcięcie wypadających włosów, a niektórzy tylko przyszli się poradzić i zapoznać. Pani Alina ze Stargardu Szczecińskiego jako pierwsza postanowiła w salonie Aura zapisać się na pedicure.

- Ten salon to coś fantastycznego - mówi kobieta. - Człowiek wreszcie ma gdzie przyjść, poczuć się lepiej. Sama w domu tych zabiegów bym nie wykonała. Tu zajmą się mną specjaliści, będę wyglądać piękniej. To taka terapia - nie tylko cielesna ale także duchowa. W Aurze można spokojnie porozmawiać, wygadać się, człowiek człowieka pocieszy. To bardzo ważne, kiedy ktoś walczy z chorobą.
Pani Alina wie o tym najlepiej. Ta pogodna, wrażliwa osoba od 23 lat walczy z nowotworem. Ma za sobą już dziewięć operacji. Przez zbyt późno zaczętą walkę z chorobą, zmarła jej siostra. Mimo tych trudnych przeżyć pani Alina nie traci sił. Dzielnie stawia czoło chorobie. Patrząc na tę zadbaną kobietę wielu mogłoby się nie zorientować, że pani Alina tyle w życiu przeszła. Kiedy spotykamy się w salonie Aura ma na sobie modną różową bluzkę, kolorowe korale i świeży makijaż. Nikt nie chce jej uwierzyć, kiedy mówi, że ma 74 lata. Uśmiecha się, żartuje, chętnie rozmawia, pokazuje zdjęcia z młodości. Tylko czasem podczas rozmowy o chorobie ukradkiem ociera łzy. Wtedy jednak pani Joasia, właścicielka szybko podnosi ją na duchu.

- To normalne, że człowiek się wzrusza, cierpi - mówi pani Joasia. - Ważne jednak, żeby się nie poddawał. Jeśli chce się u nas wygadać - proszę bardzo. My chętnie porozmawiamy i zrobimy wszystko, żeby po wyjściu od nas czuł się lepiej. Jeśli jest taka potrzeba, podejdziemy na oddział i tam zrobimy manicure czy podetniemy włosy. Nic nie stoi na przeszkodzie. Chcemy naszych klientów podnosić na duchu, poprawić im samopoczucie. Piękna fryzura, makijaż czy estetycznie dłonie i stopy potrafią na prawdę poprawić kobiecie nastrój. Oczywiście to jej nie wyleczy, ale wleje w nią pozytywną energię, nie pozwoli się załamać, doda pewności siebie i o to właśnie chodzi - mówią właścicielki salonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza