Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy potraktowali ulice Ustki jak powierzchnię reklamową

Marcin Barnowski [email protected] Fot. archiwum
Za witacz z herbem Ustka płaci drogowcom 500 zł rocznie
Za witacz z herbem Ustka płaci drogowcom 500 zł rocznie
W minionym sezonie letnim na każdym słupku w Ustce wisiało po kilkanaście tabliczek. Dotychczas właściciele firm, do których wskazywały drogę, nic za to nie płacili.

Sytuacja zmieniła się jesienią 2008 roku, gdy na wniosek radnego Grzegorza Koskiego rada miejska wprowadziła opłaty za rozmieszczanie ich na słupkach przy ulicach.

Jak argumentował wnioskodawca, chodziło nie tylko o pieniądze dla miasta za de fakto reklamową działalność przedsiębiorców, ale o uporządkowanie sytuacji. Gdy na słupkach wisiało po kilkanaście tego typu kierunkowskazów, wskazujących drogi w różnych kierunkach, kierowcy nieznający miasta byli jeszcze bardziej zdezorientowani, niż gdyby tabliczek nie było. Problem w tym, że radni uchwalili wysoką stawkę: 5 złotych za metr powierzchni tablicy za każdy dzień.

- Chciałem ułatwić życie ludziom przyjeżdżającym do Ustki. Nie uważam, by była to reklama, bo to tylko informacja, gdzie co jest. Nie będę płacić - mówi Sławomir Rodziński, właściciel hotelu Alga, który tego typu tabliczkami wskazywał drogę do swojego hotelu w Ustce od 1994 roku i zbierał za to pochwały od klientów.

Jak dodał, w 2009 roku po raz pierwszy z tego zrezygnuje. Wygląda na to, że podobnie jak on myśli większość usteckich przedsiębiorców. Jak poinformował nas Jacek Cegła, z około czterdziestu, którzy wcześniej mieli swoje tabliczki na słupkach z nazwami ulic, tylko pięciu zdecydowało się je zachować po wprowadzeniu odpłatności.

- Ale pewnie dołączy więcej, bo to nie są duże koszty - pociesza Cegła. - Wyliczyliśmy, że wychodzi im dziennie średnio po 1,70 zł za jedną tabliczkę, co oznacza wydatek rzędu 600 złotych w skali roku. My jako Ustka też płacimy za wykorzystywanie dróg do promocji. Za witacz przy wjeździe ze Słupska będziemy musieli zapłacić drogom krajowym w tym roku około 500 złotych.

Ale Rodziński mówi, że nie tyle chodzi mu o pieniądze, ile o zasady. - Energetycy też podwyższyli opłaty za powierzchnię reklamową na ulicznych latarniach. Aż o 500 procent! Dlaczego wprowadzają opłaty za coś, co było za darmo, albo jak w przypadku Energii, podwyższają je aż o tyle? Bo dostrzegli nową okazję do strzyżenia przedsiębiorców, nic im nie dając w zamian - zżyma się Rodziński.

Dodaje, że teraz liczy na systemy nawigacji satelitarnej w samochodach. - Kto ma trafić i tak do mnie trafi. Tylko że przez ten brak znaków kierunkowych może uznać Ustkę za miasto mało przyjazne - mówi przedsiębiorca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza