Sąsiad Andrzeja Tosika wybudował na swojej działce murowaną altanę i dobudował do swojego domu kotłownię z kominem. Wszystko to w odległości mniejszej niż cztery metry od granicy działki pana Andrzeja.
- Nawet nie zapytał, czy zgadzam się na budowę - mówi Andrzej Tosik. - Dym z komina leci prosto na nasze podwórko. Nie można tego smrodu wytrzymać.
Pan Andrzej zgłosił swój problem do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Inspektorzy stwierdzili, że kotłownia i altana są postawione bez zezwoleń. Sąsiad otrzymał nakaz ich rozbiórki. Decyzja uprawomocniła się 15 sierpnia, ale budowle stoją nadal. Mało tego, na granicy posesji stanął betonowy, dwumetrowy płot.
- Postawiłem go legalnie - odpowiada sąsiad pana Andrzeja, który chciał pozostać anonimowy. - Nie wiem, dlaczego przeszkadza mu moja altanka, ale ten pan czepia się prawie wszystkiego. Kotłowni na razie nie będę rozbierał, bo zbliża się okres grzewczy i uzyskałem zgodę na jej użytkowanie do 30 marca. Według mnie problemem nie jest dym z komina, tylko złośliwość pana Andrzeja.
- Sąsiad nic sobie nie robi z prawomocnej decyzji - oburza się Andrzej Tosik. - Jak długo jeszcze będziemy musieli wdychać dym z nielegalnie postawionej kotłowni? Mam nadzieję, że urzędnicy wreszcie wyegzekwują nakaz i obiekty zostaną rozebrane.
Małgorzata Biela, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lęborku, przebywa na urlopie i nie udało nam się z nią skontaktować. Z informacji uzyskanych od pracowników Inspektoratu wynika, że za niedostosowanie się do nakazu rozbiórki grozi grzywna. Jej wysokość to 20 procent szacunkowej wyceny nieruchomości. Wcześniej musi być wszczęte postępowanie. Jak długo może ono potrwać? Tego nikt nie był nam w stanie określić. Do tematu powrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?