Budynek przy ulicy Kochanowskiego 5 to stara kamienica, nieremontowana od lat. Już przy wejściu odrzuca zarówno obskurny wygląd klatki schodowej, jak i okropny odór.
- Ten smród idzie z mieszkania na pierwszym piętrze - mówią mieszkańcy. - Przez to u mnie też brzydko pachnie, a w dodatku mam karaluchy
- skarży się Marianna Szyca, która mieszka piętro wyżej.
- Z mężem i trójką dzieci zajmujemy jeden pokój. Boję się o nasze zdrowie, bo przecież tu jakieś choroby mogą się roznieść z tego brudu.
Rajmund Olik ze swoją matką sąsiaduje ze śmierdzącym lokalem. - Wszędzie wychodzi wilgoć i robactwo - mówi Olik.
- Mieszkanie jest od blisko trzech lat puste, w środku jest tylko masa starych ciuchów, kartonów i różnych naznoszonych z całego miasta śmieci. Dzieli nas tylko płyta gipsowa, więc smród i insekty łatwo się do mnie dostają.
Mieszkańcy boją się epidemii. Zwłaszcza od kiedy kilku widziało szczury. - Byłem w tym mieszkaniu i to było okropne - mówi przedstawiciel wspólnoty mieszkaniowej. - Tu powinno się przyjechać przyczepą i wszystko wyrzucić. Niestety, nikt się tą sprawą mimo naszych apeli w różnych instytucjach nie zajmuje.
Urzędnicy twierdzą, że nie mogą samowolnie wejść do mieszkania i usunąć znajdujących się tam rzeczy. - Przeprowadziliśmy tam wizję lokalną i zajmujemy się sprawą - mówi Zenon Smantek, kierownik Wydziału Spraw Obywatelskich i Społecznych w ratuszu. - Niestety, dopóki właściciel mieszkania jest w szpitalu, nie możemy wejść do środka.
Po naszym telefonie do domu przy ulicy Kochanowskiego 5 przyjechali pracownicy sanepidu. Stwierdzili, ku oburzeniu mieszkańców, że zagrożenia nie ma. Jednak zaplanowali sprawdzenie lokalu. Urzędnicy znają sprawę od dłuższego czasu, bo dwa lata temu nakazali lokatorowi usunąć śmieci. Nie dopilnowano jednak, aby to zrobił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?