Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schronisko nie pozwala na obejrzenie psów

Zbigniew Marecki [email protected]
Renata Cieślik nie chce otworzyć drzwi schroniska przed nauczycielkami ze szkoły w Ustce.
Renata Cieślik nie chce otworzyć drzwi schroniska przed nauczycielkami ze szkoły w Ustce. Zbigniew Marecki
Przedstawiciele Szkoły Podstawowej nr 2 w Ustce chcą obejrzeć psy przebywające w schronisku w Lubuczewie. Jego właścicielka mówi nie. Na razie skończyło się na skardze do wójta.

Jak już informowaliśmy, ostrym spięciem zakończyła się kontrolna wizyta przedstawicielek SP nr 2 w Ustce w schronisku dla psów, które w Lubuczewie prowadzi Straż Ochrony Zwierząt.

Awantura zaczęła się w maju, gdy Agnieszka Ciesielska, nauczycielka z SP nr 2 w Ustce, postanowiła odwiedzić placówkę, którą od przeszło roku razem z uczniami i innymi osobami wspierała na różne sposoby. Gdy pojechała na miejsce, znalazła wśród ruin niedokończonego budynku trzy metalowe klatki, w których psy były trzymane jak w więzieniu. Kilka dni później odwiedziła schronisko z koleżanką z pracy w naszej obecności.

Gdy przyjechaliśmy na miejsce, budynek był szczelnie zamknięty. W środku ujadało kilka psów. Przed budynkiem biegał uwiązany na długim łańcuchu mały kundelek bez oka. Obok, w niedokończonym budynku, do dużej budy był przyczepiony także na długim łańcuchu spory pies. Naprzeciw niego umieszczono trzy metalowe, nagrzane przez słońce kojce. W każdym znajdował się pies. Znaczną część kojców wypełniały drewniane budy. Przestrzeń, po której mogły się poruszać zwierzęta, stanowił kwadrat o wymiarach niespełna metr na metr.

Zobacz także: Awantura w schronisku dla psów w Lubuczewie (wideo)

Ten widok obydwie nauczycielki tak wzburzył, że na miejsce sprowadziły pracowników ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Słupsku, bo jeden z psów w kojcu miał rany na nogach i nie chciał wychodzić z budy. Dzielnicowy zgodził się na wywiezienie chorego psa do schroniska w Słupsku. Wówczas w Lubuczewie pojawiła się Renata Cieślik, szefowa Straży Ochrony Zwierząt. Była zdenerowowana i poruszona. Ostatecznie nie zgodziła się na to, aby nauczycielki z Ustki obejrzały wnętrze właściwego budynku schroniska.

- Mogę się z paniami umówić w innym terminie - zapowiedziała.

Z esemesowej korespondencji, do jakiej doszło między nią a przedstawicielkami SP nr 2 w Ustce, wynika, że słowa nie dotrzymała. "Przyjeżdżajcie, kiedy chcecie, jak ktoś będzie, to będzie, jak nie, to nie, ale ja się z wami nie umówię" - zapowiedziała w ostatnim esemesie.

To jeszcze bardziej rozsierdziło dyrekcję i członków grona pedagogicznego SP nr 2. W efekcie szkoła wysłała skargę do wójta gminy Słupsk, bo ta gmina podpisała umowę z panią Cieślik na wyłapywanie bezdomnych psów na jej terenie (miesięczny koszt - ponad 2 tys. zł).

Zobacz także: Darmowa kastracja i czipowanie psów w schronisku w Małoszycach (zdjęcia, wideo)

- Byliśmy sponsorami schroniska w Lubuczewie. Uważamy, że w związku z tym mamy prawo zobaczyć, jak są traktowane zwierzęta, które tam trafiły - tłumaczy Agnieszka Ciesielska.

- Sprawą tej skargi zajmuje się mój zastępca - usłyszeliśmy od Barbary Dykier, wójta gminy Słupsk.

- Też uważam, że panie z Ustki mają prawo wglądu do schroniska, ale rozstrzygnięcie tego konfliktu nie należy do nas. Dlatego skargę przekierowujemy do starostwa słupskiego - tłumaczy Bernard Rybak, zastępca wójta gminy Słupsk.

Skarga jeszcze nie trafiła do starostwa. Z kolei pani Cieślik twierdzi, że przebywa w schronisku trzy razy dziennie, więc jeśli panie z Ustki chcą tam przyjechać, to mogą to w każdej chwili zrobić.

- Zupełnie nie rozumiem tej upierdliwości. Jeśli te panie chcą, aby im oddać 300 zł i stare płytki, to mogę to zrobić. Mogłyby jednak, tak jak inni wolontariusze, włączyć się w pomoc przy porządkowaniu terenu, bo choć nie mamy pieniędzy, to już zbudowaliśmy nowe i dobre ogrodzenie - mówi Renata Cieślik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza