Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścieżki rowerowe w Słupsku: jest źle

Piotr Kawałek [email protected]
"Ścieżka" na ul. Szczecińskiej
"Ścieżka" na ul. Szczecińskiej Fot. Krzysztof Tomasik
Dwa lata po wprowadzeniu uchwały rowerowej życie słupskich rowerzystów się nie poprawiło. Standardy budowy dróg zawieruszyły się w urzędzie i nie obowiązują wykonawców, a ścieżki wciąż są budowane z fatalnej kostki.

Uchwała rowerowa (Uchwała rady miejskiej w sprawie dróg rowerowych na terenie miasta Słupska - pełna nazwa), która miała zrewolucjonizować komunikację rowerową w mieście, stała się klasycznym "półkownikiem" - dokumentem martwym, odłożonym na półkę, którego nikt nie respektuje. Nie zrealizowano najważniejszych założeń. Po pierwsze: do tej pory nie wprowadzono do prawa miejscowego standardów budowy dróg rowerowych, które są swoistą biblią dla projektantów i wykonawców. Po drugie: nie opracowano koncepcji budowy ścieżek rowerowych z uwzględnieniem tzw. Słupskiego Węzła Rowerowego, umożliwiającego szybkie połączenie Akademii Pomorskiej i parku kultury z dworcem PKP i centrum miasta.

Poparli i zapomnieli

Słupscy radni uchwałę przyjęli jednogłośnie, mimo że wcześniej na komisjach rady niemal wszyscy byli przeciwko. Należy pamiętać, że była to pierwsza uchwała obywatelska przygotowana przez samych mieszkańców. Podczas sesji na sali były wszystkie lokalne media i nie wypadało się wyłamywać. Na naszych łamach chwalili inicjatywę mieszkańców i po podniesieniu ręki uchwała poszła w zapomnienie, nikt z rajców przez dwa lata się nią nie zainteresował. Znamienne jest też to, że nikt z radnych nie przyszedł na bezpłatne szkolenie zorganizowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego i stowarzyszenie Aktywne Pomorze, z którego dowiedzieliby się, jak powinno się wytyczać i budować w mieście bezpieczne ścieżki rowerowe.

Poszło o kostkę brukową

Najważniejszą częścią uchwały jest ta mówiąca o standardach budowy dróg rowerowych. Bez nich nie może powstać porządna infrastruktura, m.in. asfaltowe ścieżki rowerowe, które są priorytetowe dla rowerzystów. Zgodnie z uchwałą standardy miały zostać ustalone i wprowadzone w życie do końca sierpnia 2008 roku. Do dziś nie obowiązują i leżą na półce. Najpierw przeleżały ponad rok w Zarządzie Dróg Miejskich. Weług dyrektora ZDM Wiesława Kurtiaka tyle czasu było potrzebne, aby zapoznali się z nimi specjaliści od ruchu drogowego, którzy opiniowali zawarte tam rozwiązania. Przypomnijmy, że na standardy miasto wydało ponad 20 tysięcy złotych, stworzyli je m.in. Marcin Hyła i dr Tadeusz Kopta, najlepsi w kraju specjaliści od ruchu rowerowego, którzy są m.in. autorami projektu nowelizacji w kodeksie ruchu drogowego. Z dokumentu jednoznacznie wynika, że najlepsza, najtańsza, najtrwalsza jest nawierzchnia z asfaltu. I taka powinna być stosowana w mieście. To właśnie naszym zdaniem spowodowało, że standardy stały się solą w oku drogowców i zostały odłożone na półkę. Dyrektor Kurtiak przekonuje urzędników z ratusza, że asfalt w mieście to pomyłka i na ścieżkach może być tylko kostka, która jest łatworozbieralna. Rowerzyści przyznają, że kostka jest łatwo rozbieralna, a nawet samorozbieralna. Przykład: ścieżka na ul. Kołłątaja, gdzie kostki same się rozlazły, czy nowa ścieżka przy ul. Sobieskiego, gdzie już zaczyna się rozłazić. Dyrektor uważany przez rowerzystów za głównego hamulcowego uchwały rowerowej sam na rowerze nie jeździ i nie wie, jak duża jest różnica między obydwoma rodzajami nawierzchni.

Standardy w kwietniu?

Na szczęście niedawno opublikowano pierwsze w Polsce badania naukowe, z których jasno wynika, że stosowanie kostki na drogach rowerowych jest szkodliwe dla zdrowia rowerzystów oraz dzieci w wózkach. Aktualnie standardy znajdują się w wydziale komunikacji słupskiego ratusza, gdzie po raz kolejny zostały zaopiniowane. Pozytywnie.

- Naszym zdaniem ścieżki w mieście powinny być budowane z nawierzchni bitumicznej - mówi Andrzej Pietroń, dyrektor wydziału.

- Zaopiniowany dokument zostanie przekazany prezydentowi miasta.

Aby standardy zaczęły obowiązywać, muszą zostać wprowadzone do prawa miejscowego na przykład zarządzeniem prezydenta. Andrzej Kaczmarczyk, wiceprezydent miasta, zapowiedział, że jeszcze w kwietniu zajmie się tą sprawą.

Ścieżek i tak nie będzie

Tymczasem dyrektor Kurtiak uważa, że jeśli standardy staną się obowiązującym w mieście prawem, ścieżek może nie być w ogóle. - Lokalne firmy drogowe nie mają rozściełacza do układania nawierzchni bitumicznej na ścieżki rowerowe - argumentuje dyrektor ZDM. - Nikt nie stanie do takiego przetargu, bo nie będzie w stanie tego wykonać. Wątpię też, żeby do przetargu w Słupsku startowały firmy na przykład z Trójmiasta.

Podobnych argumentów używano kilka lat temu w Warszawie, gdy zarządzeniem prezydenta miasta stołecznego wprowadzono w życie standardy zakładające budowę asfaltowych ścieżek rowerowych. Firmy drogowe nie tylko stawały do przetargów, ale każda z nich kupiła własny rozściełacz. d

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza