A dokładniej o dotrzymanie warunków porozumienia, jakie zawarł z nimi kilka lat temu rząd.
- W 2008 roku zapadły ustalenia z rządem, zgodnie z którymi nasze płace miały być zależne od wzrostu gospodarczego - mówił nam wczoraj jeden z prokuratorów rejonowych, który prosił, by nie podawać jego nazwiska.
- A więc ujmując najprościej: to, co wygospodaruje nasza gospodarka w kraju miało mieć przełożenie na nasze wynagrodzenia i co roku mieliśmy dostawać po 200 - 300 złotych więcej. Teraz rząd zdecydował, że zamrozi wzrost naszych płac i to aż do odwołania. To bardzo nie w porządku.
Wiemy, że żyjemy w Polsce, wiemy, że w innych krajach te pensje są znacznie wyższe, my nie mamy wygórowanych oczekiwań. Chcemy tylko, by rząd wywiązał się ze słowa danego na papierze. Poza tym powiedzmy to szczerze: nie ma pieniędzy na nic i tak dalej nie może być. My np. nie możemy normalnie prowadzić spraw, bo nie ma pieniędzy na opłacenie biegłych, a więc na ekspertyzy trzeba czekać nawet do 2013 roku w kolejce.
Wyjaśnijmy, projekt budżetu państwa na 2012 rok przewiduje m.in. zamrożenie waloryzacji płac we wszystkich sektorach publicznych, poza pensjami nauczycielskimi. To odstępstwo od wcześniejszych ustaleń stało się przyczynkiem wczorajszego protestu w sądach i prokuraturach.
W kraju sędziowie odwoływali rozprawy albo je przerywali, prokuratorzy natomiast brali urlopy na żądanie albo zwyczajnie - nie prowadzili tego dnia czynności, jak choćby przesłuchania. A jak to wyglądało w naszym regionie? - Każdy z prokuratorów podejmował decyzję na własną rękę - mówi Aneta Skupień, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
- Spośród wszystkich prokuratorów w naszym okręgu tylko jeden wziął urlop na żądanie i jeden poszedł honorowo oddać krew (w ramach protestu - dop.red.).
A sądy w regionie koszalińskim? - Przykład idzie z góry - stwierdziła wczoraj sędzia Ewa Dikolenko, prezes Sądu Okręgowego w Koszalinie. - Ja dziś sądzę i pozostali sędziowie w Sądzie Okręgowym także. A w rejonach - jestem przekonana, że każdy również pracuje.
Sędziowie, owszem, są też na urlopach, ale to z racji tego, że mamy okres wakacyjny. Poza tym każdy z nas ma określoną liczbę spraw do zrealizowania i co mamy zrobić, to na pewno zrobimy. A co do naszych zarobków, to według mnie nie jest źle. Szeregowy sędzia w rejonie zarabia 6 - 7 tys. zł brutto.
Wraz z upływem lat w zawodzie i z racji zajmowanych stanowisk ta pensja rośnie. Problemem jest z kolei sprawa dostępności do zawodu. Mamy np. u siebie wakaty asystenckie, ale nie mamy ludzi, żeby je obsadzić - konieczny jest bowiem w tym przypadku egzamin sędziowski.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" zapowiedział kolejny protest na 19 września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?