Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziwy fortepian poszedł do pieca

Andrzej Gurba [email protected]
Teraz w miasteckim domu kultury stoi fortepian marki Bechstein, który jest własnością Witolda Meyera z Kalisza.
Teraz w miasteckim domu kultury stoi fortepian marki Bechstein, który jest własnością Witolda Meyera z Kalisza. Andrzej Gurba
Pięć lat temu dyrektor miasteckiego domu kultury oddał do remontu stuletni fortepian i zapomniał o nim.

Teraz okazuje się, że instrument rozebrano na części i spalono w piecu.

Steinway and Sons z 1898 roku, bo o taki fortepian chodzi, stał w domu kultury od lat 70-tych. Trafił tu z sali widowiskowej obecnej restauracji Zacisze. Sala spłonęła 40 lat temu, ale fortepian uratowano.

Instrument nie był w najlepszym stanie, stąd decyzja, aby go wyremontować. W 2002 roku fortepian zabrała kaliska firma K & W Meyer. Na czas remontu firma przekazała ośrodkowi instrument własnej produkcji, wymieniony po pięciu miesiącach na fortepian marki Bechstein, który stoi w domu kultury do dziś. W międzyczasie kaliska firma rozebrała steinwaya na części.

- Dobrze pamiętam, nie wyraziłem na to zgody - mówi Janusz Gawroński, dyrektor domu kultury.

Twierdzi, że dowiedział się o tym niedawno. Nie potrafi jednak wytłumaczyć, dlaczego nie interesował się steinwayem przez pięć lat.

- To był złom. Firma z Kalisza dała nam lepszy instrument - przekonuje Gawroński.
O instrumencie ostatnio zrobiło się głośno, dlatego dyrektor rozmawia z właścicielem firmy, aby sprawę rozebrania steinwaya i wzajemnych rozliczeń, wyjaśnić do końca.

Witold Meyer, właściciel fortepianowej firmy w Kaliszu jest zaskoczony obrotem sprawy. - Byłem mieszkańcem Miastka. Tu się wychowałem, chodziłem do szkoły. Chciałem pomóc - oznajmia.

Przyznaje, że rozebrał steinwaya, ale twierdzi, że miał na to ustną zgodę dyrektora. - Był on w tragicznym stanie. Mam ekspertyzę, która to potwierdza. Wartość steinwaya szacuję na 5-7 tys. zł. Wykorzystałem z niego tylko żeliwną ramę. Reszta poszła do pieca - twierdzi.
Dodaje, że instrument nie był warty aż 100 tys. zł. - To nie był żaden unikat. Młodszego steinwaya, w dobrym stanie można kupić już za 15 tys. zł. Niemiecka fabryka produkowała ich dużo. Miastecki fortepian nie miał wartości historycznej - mówi Mayer.

Twierdzi jeszcze, że fabryka Steinwaya w Hamburgu mogłaby wykonać remont instrumentu, ale za 80 tys. zł. - To kosmiczna suma. Pomijając już koszty, gdybyśmy sami się za to zabrali, nie montując oryginalnych części, to fortepian nie mógłby nosić nazwy steinway - oznajmia właściciel fabryki.

Bechstein, który stoi w ośrodku to prywatna własność Meyera. Jest po renowacji. - Jego wartość to 15 tys. zł. Przez pięć lat nikt się nie odzywał. Mogę zostawić instrument, albo przywieźć zupełnie nowy, warty 30 tys. zł. Ośrodek musiałby dopłacić z 7 tys. zł - mówi oświadcza Meyer. W najbliższych dniach ma dojść do spotkania Mayera z Gawrońskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza