Seryjny morderca w Kołobrzegu? 43-letni Mariusz G. miał sam wskazać gdzie są zwłoki dwóch kolejnych ofiar. To informacja nieoficjalna
- Ciągle zajeżdżały pod ten warsztat jakieś samochody - słyszymy od kolejnych osób spotkanych w Obrotach.
- Światło paliło się do późnej nocy, bywało bardzo głośno, chyba tam imprezowali, to i w nocy ujadały wioskowe psy.
Ktoś kiedyś miał stamtąd wybiec pijany z wiatrówką i krzyczeć, że te psy pozabija. Innym razem z siekierą awanturował się, ze kury są za głośne. Ale co tam się działo, chyba nikt nie wnikał.
- No bo jak się prowadzi warsztat, czasem zdarza się pewnie pracować dłużej, a jak się pojawi alkohol... - słyszymy.
Ktoś przypomina sobie, że kiedyś znajomy, przejeżdżając koło drugie w nocy bliżej lasu, przy wjedzie do wioski, miał wrażenie, że słyszał jakieś wrzaski. Opowiadał, że to było dziwne, ale trwało tylko chwilę, więc pojechał dalej.
Czytaj dalej na kolejnej stronie