Sesja rady miasta. Park wodny padł po raz siódmy (zdjęcia)

Radna Beata Chrzanowska odczytała oświadczenie słupskiego koła PO i klubu, przedstawiając główne zagrożenia takiego sposobu finansowania. Chodzi o rozłożenie spłaty 17,3 mln zł na raty do 2019 roku i zastosowanie faktoringu, którego koszty obsługi miałby ponieść wykonawca, czyli firma Budrem Rybak. Należności za prace budowlane miałby jej płacić bank, któremu miasto oddawałoby dług na raty.

Platforma wątpi w wiarygodność podawanych przez prezydenta informacji na temat ostatecznych kosztów budowy. Zdaniem PO nie ma też żadnych gwarancji zachowania dofinansowania od marszałka.

Podobne zdanie wyrazili radni PiS, a Robert Kujawski wytknął nieprawidłowości w prowadzeniu inwestycji. To zdenerwowało wiceprezydenta Andrzeja Kaczmarczyka, który stwierdził, że od ustalania winnych jest inna sala. Jego zdaniem, upór radnych jest niezrozumiały. - Popełniacie błąd, że się na to nie godzicie. Jakie ryzyko podejmujecie? To prezydent bierze odpowiedzialność polityczną i prawną. To jest zupełnie inne rozwiązanie i daje szansę na dokończenie inwestycji - apelował.

Nawet radny z klubu SLD Wojciech Gajewski pytał co będzie, jeśli wykonawca nie znajdzie instytucji, która zechce sfinansować dokończenie budowy. Jednak klub generalnie popiera pomysł urzędników.

Od radnej Anny Boguckiej-Skowrońskiej urzędnicy ratuszowi usłyszeli słowa gorzkiej prawdy, m.in. to, że na ławie oskarżonych w sprawie akwaparku zasiadają urzędniczki, które wykonywały polecenia prezydenta.

Do podjęcia bezpiecznej finansowo - jej zdaniem-uchwały przekonywała skarbniczka miejska Dorota Bałukonis. Bezskutecznie.

Radni głosami 7 za, 16 przeciw zdecydowali, że budowa na razie stoi.

Mała Ojczyzna - Duża Sprawa! Którzy słupscy radni dobrze wypełniają swoje obowiązki?: Oceń z nami kadencje słupskich radnych i prezydenta Macieja Kobylińskiego, zagłosuj smsem!