Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sherlock Holmes potrzebny od zaraz

Maciej Uptass
Tajemnicza skrzynka przy domu wczasowym "Perła”.
Tajemnicza skrzynka przy domu wczasowym "Perła”. Łukasz Capar
Kuracjusze, którzy licznie przybywają do Domu Wczasowo-Sanatoryjnego "Perła" w Ustce, od dłuższego czasu skarżą się na to, że ich kartki pocztowe nie docierają do bliskich.

List nie doszedł, co robić

List nie doszedł, co robić

Zaginionego listu warto szukać w Wydziale Niedoręczalnych Przesyłek w Koluszkach k. Łodzi. (tel. 044 7141264), bo tam trafiają błędnie zaadresowane listy i pocztówki oraz podać datę ich nadania.

- Nie wiem, z czego to wynika. Wczasowicze wrzucają do skrzynki kartki na początku swojego pobytu u nas. Kiedy mają wyjeżdżać, okazuje się, że część pocztówek nie doszła do celu - twierdzi Wisława Stanulewicz, recepcjonistka "Perły". - A nasi goście co rusz zgłaszają do mnie taki problem.

Według pani Wisławy, listonosz każdego popołudnia opróżnia skrzynkę umieszczoną przy ośrodku. Potwierdza to ustecka poczta. - Odbieramy stąd listy i wszystkie kierujemy w dalszą drogę. Nie mam pojęcia, co jest przyczyną tej sytuacji. Wiem tylko, że w ostatnim czasie zwiększyła się liczba błędnie adresowanych przesyłek.

Może tu należy szukać przyczyn - powiedziała nam przedstawicielka usteckiej poczty. Wisława Stanulewicz nie sądzi, by wina leżała po stronie kuracjuszy. - Zdarza się, że ktoś błędnie wpisze adres, ale przecież nie robi tego każdy.
Zresztą każdy wie, że Poczta Polska często zawodzi swoich klientów, jeśli chodzi o czasowe dostarczenie listów. W Ustce przesyłki są wstępnie segregowane i wysyłane do słupskiego oddziału. Stąd ruszają w Polskę. - Pocztówki nie są ewidencjonowane, tak jak paczki i listy polecone, więc nie można tego sprawdzić.

Być może na niektórych z nich brakuje kodu, numeru domu adresata lub innych ważnych danych - przypuszcza Genowefa Kworek z słupskiej poczty.

- Przecież nie trzymamy tych listów u siebie. Nie mamy na to miejsca. Być może problem tkwi w samej skrzynce pocztowej. Kto wie, czy nie upatrzył jej sobie jakiś zbieracz znaczków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza