Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sianów jeździ na gapę

Piotr Pawłowski
MZK zapowiada wzmożenie kontroli na trasie do Sianowa
MZK zapowiada wzmożenie kontroli na trasie do Sianowa Fot. Wieńczysław Sporecki
1. 000 gapowiczów miesięcznie przyłapują kontrolerzy w autobusach koszalińskiej komunikacji miejskiej. Absolutne rekordy padają na linii z Sianowa do Koszalina, gdzie tylko 28 lutego zatrzymano 260 gapowiczów! Pracownicy MZK przeprowadzili wczoraj obławę na nieuczciwych pasażerów

Godzina 5. 15. Pierwsza siódemka do Koszalina. Na przystanku przy Dębowej w Sianowie dwóch pasażerów gorączkowo przegląda kieszenie w poszukiwaniu biletów. Kiosk jeszcze zamknięty.
- Bilety można kupić u kierowcy - przypomina Janusz Stankiewicz, specjalista do spraw kontroli ruchu Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Bez marży. Stankiewicz koordynuje działania pięciu społecznych kontrolerów MZK. Przy dyskretnej asyście policjantów, postawni mężczyźni na każdym przystanku zajmują stanowiska na pomostach autobusu. Wejście tylko z biletami. U pasażerów pełne zaskoczenie: - A to co, łapanka? - pyta młody mężczyzna. - Nie mam biletu. Kupię u kierowcy.
W ciągu czterech godzin trwania akcji to zdanie padnie 25 razy. Ponad 40 osób zostanie na przystankach. Nie mają biletu ani pieniędzy. Na kilku twarzach maluje się wściekłość; ludzie nie dojadą do pracy, do szkoły.
Podróże na gapę stały się w Sianowie powszechne. Bilet miesięczny na siódemkę kosztuje 146 zł (od poniedziałku do piątku) lub 160 zł (do niedzieli). Normalny 3, 2 zł. Ulgowe, sprzedawane najczęściej, połową tych wartości.
Powoli świta. 6. 13. Kolejny kurs. Już tłoczno, najwięcej młodzieży. Starszy mężczyzna usiłuje ominąć kontrolerów.
- Bilet? Mam siedemdziesiąt lat! Przysługuje mi ulga - tłumaczy.
W Kłosie kolejny gapowicz. Bez zażenowania wyjaśnia: - Pracuję, ale nie stać mnie na bilet. Co mam zrobić? Jeździć rowerem? Kontrolerzy w sumie ukarzą osiem osób; to czubek góry lodowej, która powinna stopnieć pod wpływem wzmożonych kontroli. Teraz będzie ich znacznie więcej, obejmą wszystkie dni tygodnia. Mandat regulowany na miejscu kosztuje 50 zł. Kredytowy 100 zł. Jeżeli gapowicz nie ma dokumentów, kierowca autobusu musi podjechać pod najbliższą komendę policji. Ta nieprzyjemność kosztuje pasażera 400 zł.
- Windykacja należności jest następnym poważnym problemem - dodaje Stankiewicz. - Niektórzy gapowicze przy kontrolerach drą mandaty. Ale wszyscy w końcu zapłacą. Najdziwniejsze, że wielu pasażerów nie widzi nic złego w podróżach bez biletu. Kradzież bułki czy papierosów pozostaje dla nich kradzieżą, natomiast okradanie przewoźnika to już tylko cwaniactwo.
- Bezrobocie i bieda demoralizują - uważa Andrzej Jankowiak, burmistrz Sianowa. - Pochodną tych zjawisk jest wzrost przestępczości. W Sianowie pojawiła się, narzucona przez grupę młodych ludzi, moda na jazdę bez biletu. Jedyną metodą na ukrócenie problemy są metody policyjne; nadzór, kontrole i kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza