Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarki Czarnych Słupsk grają dwa mecze z Treflem Gdynia

Rafał Szymański
Przed słupszczankami teraz już walka o awans do finały play off.
Przed słupszczankami teraz już walka o awans do finały play off. Fot. Łukasz Capar
Dwoma meczami z bezdyskusyjnym liderem rozgrywek II ligi Treflem Gdynia zaczynają play off siatkarki AP Czarni Słupsk. Wygrają chociaż raz? - zastanawiają się kibice. Dlaczego tylko raz?

Rewanż

Rewanż

W pierwszej rundzie play off drużyny grają do trzech zwycięstw, po dwóch meczach w Gdyni, słupszczanki kolejne spotkanie zagrają w sobotę, 7 marca w Słupsku (godz. 17). Ewentualne czwarte spotkanie w niedzielę 8 marca także w Słupsku. W drugiej parze play off grają Pałac II Bydgoszcz i CHTPS Chodzież.

Wydaje się, że siatkarki Akademii Pomorskiej Czarni Słupsk zrobiły już to, co w tym sezonie mogły zrobić. Awansowały po barażach do II ligi, spisywały się rewelacyjnie i na koniec rundy zasadniczej zakończyły gry na czwartym miejscu.

Gdybyśmy napisali, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to teraz na drodze AP Czarni do awansu do I ligi staje lider Trefl Gdynia. I skoro o jedzeniu mowa może okazać się nie do przełknięcia dla młodziutkich słupszczanek.

Gospodarz meczów sobotniego i niedzielnego pokazał już w rundzie zasadniczej, że zbudował zespół, którego jedynym celem jest awans do I ligi. Doświadczone siatkarki mające za sobą przeszłość w drużynach nawet ekstraklasy nie spoczywały na laurach, nie odpoczywały tylko lały kolejne rywalki. Zastopował je raz Pałac II Bydgoszcz wygrywając we własnej hali. W pozostałych 21 meczach gdynianki zawsze na koniec po swojej stronie miały trzy, a rywal najczęściej zero, albo co najwyżej jedynkę.

Co w takiej sytuacji mogą robić słupszczanki? Pokazać, że potrafią grać w siatkówkę, bez jakiegokolwiek obciążenia psychicznego. W rundzie zasadniczej szkoleniowiec Marek Majewski niejednokrotnie wspominał o obciążeniach psychicznych, jakim poddawany był jego zespół.

Fakt, młode zawodniczki grające do chwili awansu raczej przy pustych trybunach, nagle musiały przestawić się na fakt, że są uczestniczkami widowiska, a były mecze, na których waląca drzwiami i oknami publiczność nie dała się upchać na coraz skromniejszych wobec liczby oglądających trybunach hali I LO przy ul. Szarych Szeregów.

To, co prawda deprymowało zawodniczki, ale świadczyło także o tym jaki jest potencjał tej dyscypliny w Słupsku, jak wielu kibiców pamięta sukcesy z lat 80-tych i 90-tych i jak wielu wierzy, że obecne zawodniczki potrafią nawiązać umiejętnościami do tamtych wspaniałych chwil i słupskiej szkoły kwalifikowanych siatkarek.

Teraz Katarzyna Połeć i jej koleżanki udowodniły, że grać potrafią, czwartego miejsca nikt im już nie zabierze. A pozbawione balastu oczekiwań mogą w końcu skoncentrować się tylko na grze i.... niespodziankach. W pierwszym meczu z Treflem w piątej kolejce zmagań podopieczne Marka Majewskiego przegrały w Gdyni co prawda 0:3, ale w każdym z setów walczyły prawie do końca.

Było 22:25, 20:25, 19:25. W Słupsku było już słabiej, 0:3 i 10:25, 21:25, 15:25. Ale to tylko poświadcza teorię o barierze psychicznej. Teraz przed słupszczankami dwa mecze w Gdyni, pierwszy w sobotę o godz.19 i drugi w niedzielę o godz. 12.

- Dziewczyny są w dobrych nastrojach, nie mamy już czym zaprzątać sobie głowy. Jedziemy pograć w dobra siatkówkę i powalczyć - mówi Majewski. - Na szczęście nikt w zespole nie choruje i zagramy w najsilniejszym składzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza