Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarga na bytowski szpital. Córka: mamę zostawiono bez pomocy

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Do wypadku doszło w miniony poniedziałek. Mieszkankę gminy Czarna Dąbrówka przewieziono do bytowskiego szpitala.
Do wypadku doszło w miniony poniedziałek. Mieszkankę gminy Czarna Dąbrówka przewieziono do bytowskiego szpitala. Archiwum
71-letnią mieszkankę gminy Czarna Dąbrówka poraził prąd. Fatalnie upadła i złamała rękę. Szpital w Bytowie nie przeprowadził koniecznej operacji. - Kazali nam szukać pomocy w innym szpitalu - mówi córka pacjentki.

Miniony poniedziałek był wyjątkowo pechowy pani Gabrieli z niewielkiej miejscowości w gminie Czarna Dąbrówka. Przez niespodziewany wypadek trafiła do szpitala. W bytowskiej placówce miała otrzymać pomoc, ale jak twierdzi rodzina kobiety spotkał ją olbrzymi stres i strach, czy wróci do pełnej sprawności.

- W poniedziałek wieczorem moja mama poszła do garażu wyłączyć radio – relacjonuje pani Grażyna, córka pani Gabrysi. – Pech chciał, że jakiś kabel był uszkodzony i mamę poraził prąd. Z tego co mówiła, odrzuciło ją na kilka metrów, następnie spadła i straciła przytomność. Gdy ją znaleźliśmy natychmiast wezwaliśmy karetkę. Upadek okazał się dość poważny, bo mama ma uraz ręki. Trafiła do bytowskiego szpitala. Tu zaczęły się kolejne problemy. Mama narzekała, że nikt nie podawał jej lekarstw przeciwbólowych mimo że bardzo cierpiała. Tłumaczono, że być może będzie operacja, bo uraz ręki jest bardzo poważny. Jakie było moje zdziwienie, gdy następnego dnia zadzwoniła do mnie mama z informacją, że lekarze chcą ją wypuścić do domu i mam po nią natychmiast przyjechać. To jest jakaś pomyłka pomyślałam? Miała być operacja, której nie było i nagle mama ozdrowiała?

Córka pani Gabrieli skontaktowała się z lekarzem prowadzącym – Byłam zdumiona – mówi kobieta. – Lekarz stwierdził, że w bytowskim szpitalu nie ma takiego specjalisty, który mógłby zoperować mamę i że mamy na własną rękę szukać szpitala, który ją przyjmie. Sprecyzowała, że w bytowskim szpitalu są tylko lekarze, którzy mogę wykonać tak zwane operacje miękkie, ale nie ortopedyczne. Dopytałam, czy sami nie mogą poszukać takiej placówki, odpowiedziała, że nigdzie nie ma miejsca i blokuję jej telefon. No to jak to jest? Lekarz nie może znaleźć mojej mamie miejsca w innej placówce, a ja zwykły człowiek mam to zrobić? Jakim cudem?

Niemal natychmiast wysłaliśmy do Szpitala Powiatu Bytowskiego maila z pytaniami w tej sprawie. Po godzinie odebraliśmy telefon o córki 71-letniej pacjentki.

- Już się miałam zbierać i zabrać mamę do domu –mówi pani Grażyna. – Nagle zadzwoniła, że jednak szpital znalazł dla niej miejsce w Słupsku i będzie przewożona tam karetką. Najwyraźniej interwencja prasy pomogła. Mama odetchnęła z ulgą. Jest już w szpitalu w Słupsku. Jak sama stwierdziła, na szczęście trafiłam do szpitala, gdzie zaczną jej leczyć rękę i ma nadzieję, że wróci do dawnej sprawności.

Szpital Powiatu Bytowskiego nie ma nic sobie do zarzucenia.

- Pacjentka trafiła do szpitala z urazem ręki - wyjaśnia Ewa Czechowska, rzecznik prasowy Szpitala Powiatu Bytowskiego. - Niezwłocznie po zaopatrzeniu w Izbie Przyjęć wykonano zdjęcia rtg. Po wykonaniu badań obrazowych które konsultował ortopeda okazało się że jest to skomplikowany uraz, który wymaga dalszego leczenia. Otrzymane wyniki kwalifikowały pacjentkę na zabieg, jednakże nie mógł zostać wykonany w bytowskim szpitalu z uwagi na to że w strukturach szpitala nie ma oddziału ortopedii.
Następnie wykonano szereg telefonów do ościennych szpitali z zapytaniem o możliwość przeprowadzenia takiego zabiegu. Otrzymaliśmy informację, że jedynie szpital w Słupsku mógłby przyjąć pacjentkę. Szpital w Bytowie nie pozostawił pacjentki bez pomocy. Jak wynika z posiadanej dokumentacji medycznej już w karetce, a następnie w oddziale pacjentka systematycznie otrzymywała leki przeciwbólowe zastosowane zgodnie z drabiną analgetyczną i wskazaniami wynikającymi z zastosowania oceny skali bólu NRS. Ponadto po przyjęciu zlecono wykonanie wszystkich niezbędnych badań (zarówno obrazowych jak i analitycznych stosownych do jednostki chorobowej z którą pacjentka była hospitalizowana) i zlecono niezbędne konsultacje, a następnie wskazano pacjentce placówkę, która podejmie się dalszego leczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza