Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoczył z 11 piętra z wieżowca przy al. 3 maja w Słupsku. Zginął na miejscu (szczegóły)

Fot. archiwum
Mężczyzna wyskoczył z 11 piętra. W wieżowcu obok też kilkakrotnie ludzie chcieli skakać.
Mężczyzna wyskoczył z 11 piętra. W wieżowcu obok też kilkakrotnie ludzie chcieli skakać. Fot. archiwum
Z 11 piętra bloku mieszczącego się przy alei 3 Maja w Słupsku wyskoczył 26-letni mężczyzna. Zginął na miejscu. Jak mówią mieszkańcy, kilka miesięcy temu z dachu sąsiedniego wieżowca ludzie też chcieli skakać.

Do zdarzenia doszło w środę około godziny 20.30. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że prawdopodobnie było to samobójstwo. 26-latek nie był lokatorem wieżowca. Osoby, z którymi spędzał czas w mieszkaniu, były pijane. Nie wiadomo też, z jakich przyczyn odebrał sobie życie. Nie zostawił żadnego listu pożegnalnego.

- Nie można potwierdzić ani wykluczyć, że mężczyzna był po spożyciu alkoholu. Jego ciało zostało przekazane do badań sekcyjnych - mówi Robert Czerwiński, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji - Wstępnie wykluczono udział osób trzecich.

Mieszkańcy wieżowca przez cały, środowy wieczór komentowali to makabryczne zdarzenie.

- Kiedy przyjechałam do domu, pod blokiem była już policja i prokurator. Niebawem pojawił się samochód zakładu pogrzebowego - mówi jedna z mieszkanek. - Nie wiedziałam, co się dzieje. Prawie wszyscy sąsiedzi byli w oknach. Potem dopiero usłyszałam, że ktoś wyskoczył z okna i zginął. Widok był straszny. Ciało zostało przykryte workiem, a wokół było dużo krwi.

Kobieta twierdzi, że nie było to pierwsze tego typu zdarzenie.
- Kilka miesięcy temu z dachu bloku znajdującego się obok też ludzie chcieli skakać. Były to jednak tylko próby samobójcze. Takich zdarzeń nie wspomina się dobrze - twierdzi czytelniczka.

- Nie mamy informacji o samobójstwach dokonanych w tym bloku - dodaje Robert Czerwiński. - Ale były tam próby samobójcze. Ostatnie miały miejsce kilka miesięcy temu. W sierpniu ubiegłego roku 32-letni mężczyzna pod wpływem alkoholu siedział na krawędzi dachu i groził, że się zabije. Potrzebni byli negocjatorzy, którzy przekonali go, żeby tego nie robił. Po akcji został on przewieziony do szpitala
psychiatrycznego. Kilka dni później ten sam mężczyzna chciał ponownie skoczyć z dachu tego samego bloku.

Niektórzy mieszkańcy informowali nas nawet o tym, że prawdopodobnie ma przy sobie jeszcze jakąś broń. Broni przy nim nie było, ale człowiek rzeczywiście stał na dachu wieżowca. Oczywiście w akcji
potrzebni policyjni negocjatorzy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza