Wszystko rozegrało się jak w sensacyjnym filmie. Wczoraj ajentka przyszła do punktu przy ulicy Franciszkańskiej około godziny 9, tak jak zwykle. Podniosła rolety i otwierała drzwi, gdy za jej plecami pojawił się zamaskowany mężczyzna. Wepchnął kobietę do środka i kazał się położyć na ziemi.
- Miał na twarzy kominiarkę, więc ofiara napadu nie może podać jego szczegółowego rysopisu - mówi Andrzej Hachaj z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. - Kobieta była przestraszona, w obawie o własne życie posłusznie wykonywała polecenia napastnika.
Mężczyzna kazał jej wskazać miejsce, w którym przechowuje pieniądze z wpłat. Ajentka otworzyła kasetkę, w której było ponad trzy tysiące złotych. Potem napastnik kazał ponownie położyć się kobiecie na ziemi i uciekł. Punkt przy ulicy Franciszkańskiej nie jest wyposażony w monitoring i nie chroni go system alarmowy.
- Wygląda na to, że mężczyzna nie miał broni ani innego niebezpiecznego narzędzia - dodaje Andrzej Hachaj. - Wykorzystał strach ofiary. Kobieta ta jeszcze kilka godzin po zdarzeniu była w szoku. Mamy nadzieję, że gdy się z niego otrząśnie, będzie w stanie dokładniej podać szczegóły napadu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?