Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo w słupskim PCK. Z konta bankowego chorego chłopca zniknęły pieniądze

Zbigniew Marecki [email protected]
Policja prowadzi śledztwo w słupskim PCK.
Policja prowadzi śledztwo w słupskim PCK. Archiwum
Policja prowadzi śledztwo w słupskim PCK. Matka chce wyjaśnić, gdzie się podziały pieniądze, które na koncie bankowym Polskiego Czerwonego Krzyża były zbierane dla jej syna.

Chodzi o Piotrusia Krajniewskiego ze Słupska. Chłopiec urodził się z rozległym naczyniakiem, który zajął prawie połowę jego ciała. Aby wyzdrowieć, maluch potrzebował specjalnego i kosztownego leczenia laserowego w niemieckiej klinice.

Rodzice na leczenie maluszka potrzebowali 200 tysięcy złotych. Sami nie byli w stanie zgromadzić tak wielkiej sumy. Dlatego w 2010 roku skorzystali ze wsparcia Zarządu Rejonowego Polskiego Czerwonego Krzyża w Słupsku, który założył dla nich specjalne konto z dopiskiem "Dla Piotrusia". W wyniku rozmaitych akcji, które opisywaliśmy na łamach "Głosu Pomorza", oraz wpłat indywidualnych w ciągu ostatniego roku na koncie uzbierano 42,5 tysiąca złotych.

- Ja skorzystałam z około 10 tysięcy złotych, które wypłacono mi na podstawie okazanych faktur - powiedziała w rozmowie z nami Anna Andrukiewicz, matka chorego chłopca. Potem wybuchła afera dotycząca nieprawidłowości w słupskim PCK. W rezultacie Janina D., dyrektorka słupskiego biura PCK, straciła posadę.

Z tego względu Anna Andrukiewicz przez pewien czas nie miała kontaktu ze słupską placówką. Skontaktowała się z nią dopiero Anna Gliszczyńska, nowa kierownik biura PCK w Słupsku.

Zobacz także: Rozpoczął się proces byłej szefowej PCK

- Po sprawdzeniu, okazało się, że na koncie Piotrusia jest tylko nieco powyżej ośmiu tysięcy złotych. To mnie bardzo zaskoczyło. Dlatego powiadomiłam o tym prokuraturę, bo chcę, aby wyjaśniono, co się stało z wpłacanymi przez różnych ludzi pieniędzmi. Z wyciągów, które posiadam, wynika, że powinno tam być ponad 30 tysięcy złotych - podkreśla pani Anna.

Anna Gliszczyńska, kierownik biura Polskiego Czerwonego Krzyża w Słupsku, twierdzi, że gdy objęła swoje stanowisko, na koncie Piotrusia znalazła tylko nieco ponad osiem tysięcy złotych. W środę wypłaciła je pani Andrukiewicz. Sama także jest zainteresowana, aby prokuratura wyjaśniła sprawę pieniędzy, których brakuje.

Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji, podkreśla, że śledztwo w tej sprawie jest dopiero na wstępnym etapie. Na razie nikomu z pracowników PCK nie postawiono zarzutów. Tak więc zaczęło się drugie śledztwo w sprawie PCK. Po raz pierwszy policjanci trafili do tej placówki w 2013 roku. Od czerwca 2014 roku przed słupskim sądem toczy się proces byłej dyrektorki słupskiego oddziału PCK i jej współpracownika z domu interwencji kryzysowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza