Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślizgawka na Stawku Łabędzim. Dzieciaki bawią się na kruchym lodzie

Monika Zacharzewska
Nastolatki na Stawku Łabędzim.
Nastolatki na Stawku Łabędzim. Krzysztof Tomasik
Lód na Stawku Łabędzim w Słupsku ma grubość 10 centymetrów. - Nie trzeba być naukowcem, żeby wiedzieć, że ślizganie się tam jest potwornie niebezpieczne - mówi Eryk Rajch, fizyk ze Słupska. Tymczasem na zamarzniętym akwenie bawią się nastolatki.

Bezpieczne ślizganie

Bezpieczne ślizganie

W Parku Kultury i Wypoczynku działa bezpłatne sztuczne lodowisko. Czynne jest codziennie od godz. 8 do 20.
U zbiegu al 3 Maja i ul. Leszczyńskiego działa lodowisko syntetyczne. 1 godz. ślizgania kosztuje 5 zł, czynne codziennie od godz. 12 do 20. Możliwość wypożyczenia łyżew.

Trzech nastolatków w najlepsze ślizgało się w poniedziałek po zamarzniętym stawku przy ulicy Kościuszki.

- Nie róbcie nam zdjęć - krzyknęli tylko na widok fotoreportera "Głosu Pomorza", ale zabawy nie przerwali.

- Na stawkach koło uczelni też bawi się mnóstwo dzieciaków. Trzeba przy każdym takim oczku wodnym postawić policjanta - mówią pracownicy słupskiej Akademii Pomorskiej.

- W weekend lód na moim przydomowym stawku miał siedem centymetrów grubości. Ten na stawkach miejskich może mieć teraz około dziesięciu centymetrów - wyjaśnia Krzysztof Ścibor, meteorolog z Biura Calvus w Słupsku. - Najbardziej srogi mróz nie gwarantuje jednak jego wytrzymałości. Ta pokrywa w każdej chwili może pęknąć i dojdzie do tragedii.

Nurkowie ze Słupska w tym roku jeszcze nie musieli interweniować, ale w ubiegłych latach zimą zawsze przyjeżdżali już tylko wyławiać zwłoki.

- Stawek Łabędzi ma tylko dwa metry głębokości, ale w wodzie o temperaturze 0 stopni Celsjusza człowiek wytrzyma tylko kilka minut - tłumaczy Włodzimierz Opacki, z klubu nurkowego Nautilus. - Gdy lód się załamie, to z zimna nikt nie ma siły nawet krzyczeć.

Policja przyznaje, że ma sygnały o dzieciakach ślizgających się po zamarzniętych stawkach.

- Zawsze po takich telefonach od mieszkańców miasta jedziemy na miejsce, przeganiamy dzieci ze stawu, ostrzegamy je przed niebezpieczeństwem - przyznaje Jacek Bujarski, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Ale nie możemy przecież stać tam przez cały czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza